Potrzeba ponownej refleksji nad transformacjš sił zbrojnych NATO
- Polish
- Bulgarian
- Czech
- Danish
- German
- Greek
- English
- Spanish
- Estonian
- French
- Hungarian
- Icelandic
- Italian
- Lithuanian
- Latvian
- Dutch
- Romanian
- Russian
- Slovenian
- Turkish
- Ukrainian
Anthony H. Cordesman analizuje przesłanki transformacji sił zbrojnych po obu stronach Atlantyku oraz dotychczasowy rezultat tego procesu.
Potęga lotnicza: Helikoptery bojowe i bezzałogowe pojazdy powietrzne łatwo dały się zaadaptować do szerokiego zakresu misji antyterrorystycznych i zwišzanych ze zwalczaniem rebelii
Od czasów pierwszej wojny wZatoce Stany Zjednoczone starajš się przekształcić siły zbrojneNATO w wysoce zaawansowane technicznie siły konwencjonalne omaksymalnie dużej liczbie interoperacyjnych elementów. Jednoczeœniestarajš się wypracować dodatkowe zdolnoœci umożliwiajšce działaniepoza terytorium traktatowym oraz projekcję sił – wiele z nich znowuwzorowane jest na zdolnoœciach USA. Siły Odpowiedzi NATO sšsymbolem takich intencji. Mówišc bardziej ogólnie, oba te wysiłkiodzwierciedlajš przekonanie, że NATO musi wypracować nowš,postzimnowojennš, racjonalnš postawę, w oparciu o nowe misje orazodpowiadajšce im nowe zdolnoœci.
NATO poczyniło już w tym zakresie pewne postępy, jednak znacznaich częœć jest bardziej kosmetyczna niż rzeczywista. Budowanieinstytucji to nie to samo, co transformacja sił. Ministrowie mogšzgodzić się z priorytetami dotyczšcymi modernizacji sił orazprzystać na tworzenie zdolnoœci do projekcji siły, jednak plany ibudżety obrony większoœci państw odzwierciedlajš jedynie powolnepostępy, cišgły brak interoperacyjnoœci oraz niezdolnoœć doprzenoszenia sił i utrzymywania czegoœ więcej niż tylko ułamkanarodowych sił zbrojnych poza granicami kraju. Europejska częœćNATO wydaje ponad 220 miliardów USD na siły zbrojne i dysponujeokoło 2,2 milionami żołnierzy w służbie czynnej oraz 2,6 milionamirezerwistów. Praktycznie wszyscy analitycy spraw obronnych zgadzajšsię, że większoœć zamówień publicznych w tej dziedzinie jestzdecydowanie za mało skoordynowana i interoperacyjna oraz daleka odzapewnienia amerykańskich poziomów technologii i zdolnoœcibojowych. Ogólniej, jedynie drobny ułamek całej siły liczebnej NATOnadaje się do rozmieszczenia poza terytorium Sojuszu, a znaczna jejczęœć mogłaby znaleŸć rzeczywiste zastosowanie jedynie wtedy, gdybyEuropa poszła na wojnę sama ze sobš.
Jednoczeœnie, pojawiło się de facto współzawodnictwopomiędzy Uniš Europejskš i NATO odnoœnie do tego kto ma planować ikontrolować zdolnoœci obronne Europy, zwłaszcza jej potencjałszybkiego reagowania i projekcji sił. Różne rozwišzania tychtrudnoœci były przedstawiane na papierze, ale napięcia w NATOwywołane wojnš w Iraku pogorszyły tę sytuację. Napięciafrancusko-amerykańskie sięgajš głęboko, pomimo ostatniej wizytyprezydenta George’a Busha w Europie, która miała się przyczynić douregulowania stosunków, a osobistoœci, takie jak kanclerz GerhardSchroeder mówiły, że Sojusz nie jest już „podstawowym forum, naktórym partnerzy transatlantyccy omawiajš i koordynujš strategie.”Prawda wydaje się być taka, że NATO jest obecnie sojuszem, w ramachktórego państwa członkowskie będš znacznie częœciej tworzyć doraŸnekoalicje w odpowiedzi na zastane kryzysy i nieprzewidzianesytuacje, niż działać w harmonii.
Zanim ktoœ rozpocznie żałobę po œmierci NATO lub zacznielamentować nad porażkš wysiłków zmierzajšcych do transformacji jegosił zbrojnych, należałoby jednak rozważyć kilka czynników. Popierwsze, nie jest złš rzeczš – ani wyrzeczeniem się europejskichpotrzeb w dziedzinie bezpieczeństwa – jeżeli Europa stawia napierwszym miejscu integrację i stabilnoœć tego kontynentu.Niezliczone stulecia konfliktów nauczyły, jak ważne jest, abyEuropa doprowadziła do końca ten proces przemian. Dwie wojnyœwiatowe pokazały, że ma to równie wielkie znaczenie dla interesówstrategicznych Kanady i Stanów Zjednoczonych, co Europy. NATO niejest potrzebna kolejna jednoczšca misja poza Europš, którazastšpiłaby zimnš wojnę; musi ono pamiętać, że celem sojuszutransatlantyckiego jest bezpieczeństwo transatlantyckie, a jest todziedzina, w której Zachód osišga zdumiewajšcy sukces.
Po drugie, nie ma nic tak naprawdę nowego w tym, że StanyZjednoczone koncentrujš się na misjach bezpieczeństwa poza Europšlub – w istocie – w tym, że współpraca transatlantycka jest opartana różnych połšczeniach sił tworzonych a la carte orazkoalicjach dobrowolnie zaangażowanych, a nie na zawierzeniu wformalne umowy z NATO. Sojusz wykazał swoje znaczenie wAfganistanie i na Bałkanach, ale praktycznie wszystkie operacjepoza obszarem traktatowym, w które zaangażowane były zarówno siłyamerykańskie, jak i europejskie w ostatniej połowie stulecia, byłytworzonymi ad hoc połšczeniami sił USA i kilku państw europejskich.Co więcej, analiza przeprowadzona po wojnie w Zatoce przez CentrumAnaliz Marynarki Wojennej (Center for Naval Analysis) wykazała, żeStany Zjednoczone ponad 240 razy korzystały z projekcji sił pozagranice NATO od czasu założenia Sojuszu do zakończenia zimnejwojny, a lista sytuacji nadzwyczajnych, w których miało to miejscewykazuje, że Europejczycy nie uczestniczyli w żaden sposób w 3 tychdziałań.
Taki Sojusz, w którym Europa skoncentruje się na Europie, a StanyZjednoczone na reszcie œwiata, z zależnym od sytuacji wsparciem zestrony poszczególnych państw europejskich, jest być może jedynymsposobem, w jaki Zachód może działać w przypadku kryzysówrozwijajšcych się w najodleglejszych regionach œwiata. NATO nietworzy wspólnych interesów i sposobów postrzegania. W wieluprzypadkach dšżenie do osišgnięcia konsensusu obejmujšcego całySojusz to recepta na paraliż, a zakrojona na skalę całego Sojuszujakakolwiek transformacja sił zbrojnych nigdy nie nastšpi napoziomie czegokolwiek innego niż symboli ponieważ wiele – jeœli niewiększoœć – europejskich państw nie ma jasnej motywacji, aby się wto angażować i ponosić koszty.
Według wszelkich rozsšdnych standardów, sukcesem jest fakt, żeNATO jest najbardziej użyteczne jako wspólne forum zapewniajšceodpowiedni dialog i współpracę, gdzie współpraca jest postrzeganajako element zarówno potrzebny, jak i mieszczšcy się w granicachdopuszczalnych kosztów. Ta „specjalizacja” Europy i StanówZjednoczonych odzwierciedla również prawdę, że dwa najbardziejpriorytetowe cele USA zwišzane sš z regionami poza Europš:bezpieczeństwo Korei oraz stabilnoœć Cieœnin Tajwańskich . W obutych obszarach wojskowych Europa może jedynie odgrywać symbolicznšrolę. Nawet w Zatoce i Azji Œrodkowej Wielka Brytania jest obecniejedynš potęgš europejskš o jakichkolwiek realnych szansach narozwinięcie i utrzymanie znaczšcej obecnoœci wojskowej poza terenemtraktatowym.
Po trzecie, priorytety zwišzane z transformacjš sił zbrojnychzmieniajš się w każdym konkretnym przypadku. Nawet „bogaci” majšproblemy budżetowe i ograniczanie kosztów okazuje się tak samopoważnš kwestiš dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla Europy, pomimoogromnej przewagi USA w całoœci wydatków wojskowych. USA odkryły,że nie mogš sobie pozwolić na wiele programów, które wczeœniejzamierzały włšczyć do swojej rewolucji w siłach zbrojnych.Amerykańskie siły powietrzne majš nierealny pod względem kosztówzestaw zamówień publicznych na samoloty bojowe. Amerykański korpusmarines ma dług hipoteczny zacišgnięty na Osprey - program budowybardziej mobilnego samolotu oraz stoi w obliczu bardzo poważnychograniczeń wydatków w wielu innych dziedzinach modernizacji sił.Wojska lšdowe USA musiały o przynajmniej 10 lat odroczyć planyzakupu nowej rodziny przyszłych wozów dla systemów bojowych.Natomiast amerykańska marynarka wojenna przeżywa coœ, copraktycznie każdy ekspert w marynarce i poza niš ocenia jakopotężnš lukę pomiędzy wymogami w zakresie budowy okrętów, a tym, naco jš naprawdę stać.
Stany Zjednoczone stojš wobec tych samych realiów, z którymiboryka się każde inne państwo członkowskie NATO. Nie da się nagišćbudżetów, aby sprostać priorytetom transformacji sił; totransformacja sił musi być dostosowana tak, aby mieœciła się wbudżetach. W sytuacji, gdy nie ma żadnego równego skalš zagrożeniakonwencjonalnego, podstawowym kryterium transformacji sił jestobecnie mieszczenie się w dopuszczalnych kosztach.
Po czwarte, jest aż zbyt oczywiste, że wymogi misji także sięzmieniajš. Istniejš nadal poważne zagrożenia konwencjonalne w Azjii na Bliskim Wschodzie, jednak Stany Zjednoczone uznały w swoichkryteriach nowego przeglšdu obrony odbywajšcego się co 4 lata, żetakie „tradycyjne zagrożenia” sš jedynie częœciš problemu. USAodchodzš od nadawania priorytetowej roli wysoko zaawansowanymtechnicznie siłom konwencjonalnym, w kierunku „czterotorowegomodelu”, w którym nieregularne, destrukcyjne i katastrofalnezagrożenia majš równš rangę. Doœwiadczenia z 11 wrzeœnia,Afganistanu i Iraku - oraz perspektywy rozprzestrzeniania bronimasowego rażenia przez Iran i ugrupowania terrorystyczne – zmusiłyStany Zjednoczone do przypisywania równej rangi asymetrycznymdziałaniom wojennym, tłumieniu rebelii, przeciwdziałaniuterroryzmowi oraz obronie terytorium państwowego. Zmusiły takżeStany Zjednoczone do ponownego przemyœlenia koniecznoœci współpracymiędzyresortowej, stworzenia cywilnych komponentów, które będšmogły wykonywać zadania obrony narodowej, a także wyznaczenia siłomzbrojnym roli w budowaniu podwalin życia państwowego, utrzymywaniupokoju i operacjach stabilizacyjnych.
Znaczna częœć krytyki pod adresem wysiłkówNATO zmierzajšcych do transformacji sił może być oparta na błędnychzałożeniach strategicznych i Ÿle ustawionychpriorytetach.
Zmaganie się z zagrożeniami o wysokimstopniu nieregularnoœci, ukierunkowanymi na działania paraliżujšcei wykazujšcymi skutki zbliżone do katastrof, to rodzaje misji, wktórych technologia może odgrywać kluczowš rolę, ale w stosunku doktórych nowe niezwykle kosztowne platformy uzbrojenia, bardzodrogie programy kosmiczne oraz amunicja o wysokiej skutecznoœcirażenia majš znacznie niższy priorytet. Wojna w Iraku wykazała, naprzykład, że jakoœć wywiadu, obserwacji i rekonesansu (IS+amp;R)miały większe znaczenie, niż posiadanie najbardziej zaawansowanegosamolotu. Pokazała, że precyzyjne działania zbrojne mogš być wznacznej mierze prowadzone przy pomocy doœć taniego lasera i bombsterowanych GPS.
Wykazała również, że istniejšce platformy uzbrojenia nie tylkozachowujš swojš wartoœć, ale także mogš być dostosowane do nowychmisji. Systemy takie jak ciężki czołg M-1 A1 i opancerzony pojazdbojowy Bradley nie tylko pomogły zmiażdżyć irackie konwencjonalnesiły zbrojne, ale także pełniły i nadal pełniš dużš rolę w walkachprowadzonych wewnštrz miast i zwalczaniu rebelii. Helikopterybojowe i bezzałogowe pojazdy powietrzne łatwo dały się zaadaptowaćdo szerokiego zakresu misji antyterrorystycznych i zwišzanych zezwalczaniem rebelii. Obecnie dostępne samoloty bojowe mogš stawiaćczoło zagrożeniom ze strony sił powietrznych w państwachrozwijajšcych się, a stosunkowo prosta broń precyzyjnego rażenianie tylko umożliwia im remis w pojedynku z lšdowš obronšprzeciwlotniczš, ale także pozwala uderzać w cele terrorystów irebeliantów ulokowane w miastach. Starsze systemy, takie jak A-10Warthong okazały się tak użyteczne, że bardzo prawdopodobna stałosię ich poważna modernizacja.
Co ważniejsze, konflikty w Afganistanie i Iraku wykazały znaczenieludzkich umiejętnoœci, znajomoœci terenu, jednostekcywilno-wojskowych oraz całego wachlarza zdolnoœci, w którychdecyduje „czynnik ludzki” – które zależš od mężczyzn i kobiet wmundurach, a nie od przedmiotów. Antyterroryzm, zwalczanie rebelii,zaprowadzenie pokoju i budowanie narodów – wszystkie te dziedziny wznacznej mierze zależš od potencjału ludzkiego, a istniejšceeuropejskie siły zbrojne mogš odgrywać w stosunku do nichdecydujšcš rolę w tych sytuacjach specjalnych, gdy państwadostrzegš wspólnš potrzebę działania. Siły specjalne, żandarmeria,lingwiœci, cywilno-wojskowe zespoły działania, eksperci ds. wywiaduprowadzonego przez ludzi, inżynierowie wojskowi, usługowe jednostkiwspierajšce, helikoptery transportowe – to tylko kilka przykładów„transformacyjnych” umiejętnoœci, które sš bardziej potrzebne, niżsystemy wysokiej technologii.
Obrona i reagowanie na ataki terrorystyczne na własne terytoriumpaństwowe również wymagajš nowego współdziałania regularnych siłzbrojnych, jednostek paramilitarnych oraz sił zajmujšcych sięegzekwowaniem prawa i reagowaniem w sytuacjach specjalnych.Potencjał cywilny może tu być co najmniej tak ważny, jak wojskowy,a priorytetowe żšdanie zwiększenia œrodków wymaga „transformacji” wznacznie szerszym znaczeniu tego słowa. Eksperci ds. zwalczaniaterroryzmu, specjaliœci ds. bezpieczeństwa technologiiinformacyjnych, ochrona kluczowej infrastruktury, wyspecjalizowanezaplecze medyczne oraz jednostki reagujšce w sytuacjach awaryjnych,jak strażacy, sš równie ważne dla bezpieczeństwa narodowego, jakregularne siły zbrojne. Sš to dziedziny, w których Europa częstodysponuje równorzędnym, jeœli nie większym potencjałem, niż StanyZjednoczone oraz w których z dużym powodzeniem można znaleŸćbardziej wspólne transatlantyckie priorytety i potrzeby, niż wodniesieniu do operacji poza terytorium traktatowym i projekcjisił. Jeżeli – jak obawia się wielu ekspertów – terroryzm doprowadzido połšczenia nieregularnych i katastroficznych zagrożeń, potrzebawspółpracy transatlantyckiej może nawet wzrosnšć. To oznaczałobytransformację i intensyfikację wielu rodzšcych się już wysiłkówNATO w dziedzinach takich jak antyterroryzm oraz przyznanieSojuszowi znacznie większej roli w niektórych aspektach obronynarodowej.
Mówišc krótko, znaczna częœć krytyki pod adresem wysiłków NATOzmierzajšcych do transformacji sił może być oparta na błędnychzałożeniach strategicznych i Ÿle ustawionych priorytetach.Transatlantyckie różnice zdań utrzymajš się. Europa i StanyZjednoczone nie ustalš wspólnego repertuaru misji NATOrealizowanych poza terytorium traktatowym – będzie tak w wielu,jeœli nie we wszystkich przypadkach. Europejskie siły zbrojne niezostanš przekształcone tak, aby osišgnšć poziom konwencjonalnejtechnologii lub zdolnoœci do projekcji siły, który dorównywałbyamerykańskiemu, ani nawet nie zostanš podniesione do poziomu, naktóry oficjalnie zgodzili się już ich ministrowie.
Takie różnice nie sš jednak prawie niczym nowym, a jednoczšcy izapewniajšcy spójnoœć wpływ zimnej wojny w dużej mierze należy dozłej przeszłoœci i fałszywej nostalgii. NATO przeżyło całš serię„kryzysów transatlantyckich” z powodu takich problemów, jakwycofywanie amerykańskiej pomocy wojskowej z tytułu Point Four,amerykańska odmowa wspierania kolonialnych operacji prowadzonychpoza terytorium traktatowym; wysiłek włożony w przestawienie się naopcje nuklearne pola walki, a następnie przywrócenie opcjikonwencjonalnych; częœciowe wycofanie się z Sojuszu przez deGaulle’s; rola USA w Wietnamie; rozmieszczenie rakiet Pershing II iwystrzeliwanych z ziemi rakiet manewrujšcych; a także planowaniewzajemnie zrównoważonej redukcji sił oraz traktatu okonwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie. NATO nigdy nie dorosłodo realizacji choćby jednego wielkiego planu rozwoju sił wjakikolwiek ujednolicony sposób, nawet tak istotnego w swoimczasie, jak spójne rozmieszczenie lšdowej obrony przeciwlotniczejdla Regionu Centralnego.
Jeżeli ocenia się Sojusz według rzeczywistych standardów, niemożna mu przypisać pełnego sukcesu, ale nie można też mówić oporażce. Co więcej, NATO dysponuje znacznie większym repertuaremrozsšdnych kosztowo możliwoœci dokonania takiej transformacji sił,jakiej rzeczywiœcie chcš państwa członkowskie, niż wydaje się wieluanalitykom wojskowym, którzy koncentrujš się wyłšcznie natradycyjnych zagrożeniach. NATO powinno ponownie przemyœleć wiele zobecnych priorytetów w zakresie transformacji sił od samego dołu,do góry, ale nadal odnosi znaczšce sukcesy. Jeœli chodzi oprzyszłoœć, to czego naprawdę trzeba Sojuszowi, to mniej buty zestrony USA i mniej kłótliwoœci Europy, a także znacznie więcejrealizmu strategicznego w odniesieniu do tego, co może i powinnouczynić NATO.
Anthony H. Cordesman kieruje katedršstrategii im. Arleigha A. Burke w Centrum Studiów Strategicznych iMiędzynarodowych w Waszyngtonie, jest byłym członkiem SekretariatuMiędzynarodowego NATO, a ostatnio autorem „The Iraq War: Strategy,Tactics and Military Lessons” (Praeger Publishers, Westport, CT,2003).