Widmo krąży po Europie - widmo komunizmu. Tak pisał Marks w 1848 roku. Rewolucja, która przetoczyła się przez Europę Wschodnią w 1989 roku usunęła to widmo. W Polsce od kilku miesięcy funkcjonuje rząd kierowany przez Solidarność. W innych krajach Europy Wschodniej wolne wybory już się odbyły, albo odbędą się wiosną tego roku. W samym ZSRR prezydent Gorbaczow zaakceptował logikę systemu wielopartyjnego i przeprowadza inne gruntowne reformy. Siła Armii Czerwonej została zredukowana, a znaczne siły radzieckie już opuściły Europę Wschodnią - wydaje się prawdopodobne, że ich większa część odejdzie w stosunkowo krótkim czasie.
Zdolność Układu Warszawskiego do prowadzenia zbiorowej akcji militarnej jest z pewnością bliska zeru. Klasyczne zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego - ekspansywnego mocarstwa o wrogiej ideologii i ogromnych siłach u granic Zachodu - znika na naszych oczach. Susznie postawiło to w centrum uwagi NATO - organizację założoną w celu obrony Zachodu przed tym zagrożeniem. Niektórzy twierdzą, że Sojusz powinien zostać zachowany dokładnie w takim kształcie, w jakim jest argumentując, że zagrożenie jest w zasadzie niezmienne. Inni utrzymują, że racja bytu NATO całkowicie zniknęła, jest ono przeszkodą dla przyszłego postępu w stosunkach Wschód-Zachód i powinno zostać zlikwidowane. Oba obozy są w błędzie. NATO jest nadal niezbędne dla zachowania bezpieczeństwa własnych członków i zapewnienia stabilnych ram, w których kraje Europy Środkowej i Wschodniej mogą się pokojowo rozwijać. Jednak, jeśli NATO ma skutecznie realizować te cele, samo będzie musiało się znacząco zmienić. Prezydent Gorbaczow rozpoczął w swoim kraju radykalny proces „nowego myślenia” i pierestrojki. Potrzebujemy nowego myślenia i pierestrojki także w ramach Sojuszu.
Dlaczego NATO?
Zanim odniosę się do tego, co to może oznaczać, pozwolę sobie najpierw zasugerować, dlaczego nadal potrzebujemy NATO i które z jego atrybutów pozostają kluczowe. Potrzebujemy NATO z czterech powodów: obrony, stabilności, kontroli zbrojeń i promowania reform politycznych. Po pierwsze, obrona. Wszyscy sojusznicy życzą Gorbaczowowi i pierestrojce sukcesu. Jednak Związek Radziecki na pewno pozostanie dla nas problemem. Radzieckie siły konwencjonalne w Europie znacznie przewyższają siły Zachodu i tak będzie do czasu, gdy podczas wiedeńskich rozmów o siłach konwencjonalnych w Europie (CFE) nie tylko zostanie osiągnięte, ale i wprowadzone w życie porozumienie obniżające siły obu stron do niższego, ale równego poziomu.
Nawet po pomyślnym zawarciu umowy CFE, Związek Radziecki nadal będzie zdecydowanie największą potęgą militarną na kontynencie euroazjatyckim. Nadal będzie rozmieszczał broń jądrową na własnej ziemi i w innych miejscach. Nie ma oczywiście powodu, by sądzić, że Gorbaczow mógłby cokolwiek zyskać na agresji przeciwko Zachodowi - użycie siły poza jego granicami prawdopodobnie uruchomiłoby proces, który zmiecie i jego, i pierestrojkę. Niebezpieczeństwo ze strony dzisiejszego Związku Radzieckiego polega raczej na fundamentalnej niestabilności. Proces reform powoduje ogromne obciążenie tkanki społecznej i politycznej ZSRR. Nie możemy wykluczyć, że może to doprowadzić do gwałtownego rozpadu Związku Radzieckiego. Gdyby tak się stało w przypadku silnie uzbrojonego w broń jądrową mocarstwa, byłoby to wyjątkowo niebezpieczne nie tylko dla samych obywateli radzieckich, ale także dla wszystkich sąsiadów Związku Radzieckiego. Jest to wystarczający powód, aby Zachód zachował czujność. W dłuższej perspektywie, gdyby reformy i Gorbaczow zawiodły, albo gdyby ZSRR się rozpadł, mogłoby pojawić się nowe przywództwo z bardziej niebezpiecznym programem politycznym i z nietkniętym potencjałem wojskowym. Mamy nadzieję, że nic takiego się nie stanie. Jednak jest to możliwe.
Drugim, powiązanym powodem utrzymania NATO jest zachowanie stabilności. W krótkim i średnim okresie proces reform na Wschodzie może spowodować większą niestabilność w tej części Europy. Usunięcie opresyjnych reżimów pozwala na wyrażenie długo skrywanych pretensji politycznych, gospodarczych i etnicznych. Sojusznicy już teraz robią wiele, poprzez udzielanie pomocy i wsparcia, aby traumy (np. duże bezrobocie) nieuchronnie związane z przejściem Wschodu do systemów demokratycznych i gospodarek rynkowych były jak najmniejsze. Nie można jednak wykluczyć, że w jednym lub kilku reformujących się państwach wschodnich presja wywołana zmianami doprowadzi do poważnych trudności, które mogą mieć reperkusje międzynarodowe.
Nie należy również zapominać o niebezpieczeństwie wzrostu napięć między narodami europejskimi (jak to często bywało w przeszłości), jeśli pozwoli się na rozluźnienie wspólnych więzi Sojuszu (i Wspólnoty Europejskiej). Nie należy zakładać, że obecny stan rzeczy jest nieodwracalny tylko dlatego, że w Europie Zachodniej od 40 lat panuje pokój, a jej narody współpracują ze sobą. Kluczowe instytucje utworzone po wojnie, NATO i WE, odegrały kluczową rolę w zapewnieniu stabilności. Tym, czego musimy za wszelką cenę uniknąć, jest (przywołując słowa ministra obrony Republiki Federalnej, dr. Stoltenberga) renacjonalizacja polityki bezpieczeństwa - sytuacja, w której państwa europejskie znów będą zmuszone szukać swojego bezpieczeństwa w zmieniających się (i z natury niestabilnych) koalicjach. NATO strzeże nas przed tym niebezpieczeństwem. Pomagając zachować istniejące ramy bezpieczeństwa w Europie Zachodniej, promuje porządek w całej Europie.
Wreszcie, należy pamiętać, że wiele zagrożeń, przed którymi staniemy w najbliższych latach, będzie pochodziło spoza Europy. Pod koniec lat 90. bardziej bezpośrednie zagrożenia dla Zachodu mogą pochodzić w coraz większym stopniu z Południa i Bliskiego Wschodu. Tam trendy demograficzne, trudności gospodarcze i głęboko zakorzenione problemy polityczne łączą się z postępującym pozyskiwaniem destabilizujących technologii wojskowych, tworząc absorbującą i niestabilną mieszankę. 12 krajów spoza NATO i Układu Warszawskiego posiada już rakiety balistyczne. Wiele innych może być w stanie zdobyć odpowiednie zdolności nuklearne i chemiczne do końca wieku.
Wszystko to pomaga wyjaśnić, dlaczego w ostatnich miesiącach stosunek ZSRR do NATO uległ znacznej zmianie - kiedyś Rosjanie wzywali do natychmiastowego rozwiązania dwóch bloków militarnych w Europie, a teraz kładą znacznie większy nacisk na utrzymanie obu sojuszów jako stabilizującego czynnika. Gorbaczow jasno stwierdził, że stabilność za granicą jest mu potrzebna do przeprowadzenia reform w kraju. Z tego powodu jest tak samo zainteresowany dalszym istnieniem NATO jak my.
Oprócz obrony i stabilności, dążenie do kontroli zbrojeń stało się niezwykle ważnym zadaniem dla Sojuszu. NATO odgrywa istotną rolę w koordynowaniu stanowisk sojuszników, zwłaszcza w przypadku kluczowych negocjacji CFE w Wiedniu oraz równoległych rozmów na temat środków budowy zaufania i bezpieczeństwa (CSBM). Gdyby członkowie NATO próbowali negocjować jako 16 odrębnych państw, osiągnięcie zadowalających wyników byłoby znacznie trudniejsze. Zarówno rola Sojuszu w zakresie kontroli zbrojeń, jak i jego szersze funkcje polityczne będą prawdopodobnie rozwijane w przyszłości (patrz poniżej).
Co jest niezmiennego w NATO?
Które z atrybutów NATO będą potrzebne, aby Sojusz zachowywał nasze bezpieczeństwo w przyszłości? Zasadnicze wydaje mi się pięć następujących elementów: aktualny skład członkowski Sojuszu, strategiczne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych, obecność znaczących sił stacjonujących na kontynencie europejskim (w tym wojsk amerykańskich, kanadyjskich i brytyjskich), wiarygodne połączenie broni jądrowej i konwencjonalnej oraz zintegrowana struktura wojskowa.
Dlaczego te pięć czynników? Musimy zachować obecny skład członkowski, ponieważ nie moglibyśmy wiarygodnie bronić Europy, gdyby (na przykład) Niemcy nie były członkiem NATO, ani bronić południowej lub północnej flanki bez (powiedzmy) Turcji lub Norwegii. Utrzymanie wiarygodności militarnej i solidarności politycznej Sojuszu zależy w równym stopniu od zróżnicowanego wkładu wszystkich pozostałych członków. Musimy utrzymać zaangażowanie strategiczne USA, ponieważ tylko ono stanowi wiarygodną przeciwwagę dla radzieckich sił strategicznych oraz (bardziej ogólnie) dla tego państwa - Rosji, która ze względu na swoją wielkość i liczbę ludności zawsze będzie głównym czynnikiem w Europie. Potrzebujemy sił stacjonujących w Europie nie tylko do obrony danego obszaru, ale dlatego, że ich obecność symbolizuje i zapewnia zobowiązanie krajów wysyłających do dzielenia się ryzykiem, rolami i odpowiedzialnością za wspólną obronę - jest to ważny sygnał polityczny dla każdego potencjalnego agresora. Potrzebujemy wiarygodnego połączenia broni jądrowej i konwencjonalnej, ponieważ sama broń konwencjonalna nigdy nie wystarczyła do odstraszenia agresji. Potrzebujemy zintegrowanej struktury wojskowej, ponieważ to właśnie ona, a także związany z nią system planowania obrony zbiorowej Sojuszu, stanowi zdecydowanie najlepszy sposób zapewnienia maksymalnego odstraszania przed wojną i maksymalnej skuteczności obrony w przypadku wybuchu wojny. Jednak zintegrowana struktura wojskowa ma być może jeszcze większe znaczenie z innego powodu - proces utrzymywania tej struktury, w której każde państwo bierze pod uwagę plany i polityki innych państw w celu połączenia sił narodowych dla wspólnej obrony służy wzajemnemu powiązaniu sojuszników. Proces ten będzie miał kluczową rolę do odegrania jako zabezpieczenie przed pokusą renacjonalizacji polityki bezpieczeństwa.
Co powinno się zmienić?
Dopasowanie roli wojskowej…
Jeśli chodzi o stronę militarną, strategia obronna Sojuszu, oparta na elastycznym reagowaniu i wysuniętej obronie, pozostaje zdecydowanie najlepszym zabezpieczeniem przed wojną lub agresją z jakiejkolwiek strony. Jednak dokładne rozmieszczenie sił wojskowych, za pomocą których NATO realizuje tę strategię będzie musiało się zmienić - moim zdaniem, radykalnie.
W odniesieniu do sfery konwencjonalnej, połączenie czynników politycznych, ekonomicznych i demograficznych może oznaczać, że NATO będzie w przyszłości działać ze znacznie mniejszą liczbą sił aktualnie obecnych i stacjonujących, mniejszymi i rzadszymi ćwiczeniami oraz większym naciskiem na rezerwistów, mobilność, szybkie wzmocnienie i wstępne rozmieszczenie sprzętu. Jednostki narodowe na odpowiednim poziomie (w tym z USA i Kanady) mogłyby zostać połączone w jednostki wielonarodowe. Ogólne dowodzenie nadal sprawowałby SACEUR. Jednak niektóre z tych jednostek byłyby wyraźnie w przeważającej mierze „europejskie". Takie posunięcie miałoby wielkie zalety. Pokazałoby naszym północnoamerykańskim sojusznikom europejską solidarność we wnoszeniu wkładu we wspólną obronę w ramach Sojuszu; prawdopodobnie mogłoby sprawić, że utrzymywanie stacjonujących sił (zarówno amerykańskich, jak i europejskich) na terytorium poszczególnych europejskich sojuszników byłoby bardziej akceptowane przez tamtejsze społeczeństwa; a także pokazałoby wszystkim (w tym Rosjanom), że Sojusz odpowiada na wyzwanie zmian. Poza ogólnymi korzyściami politycznymi, mogłyby pojawić się również korzyści militarne. Jedną z nich mogłaby być większa mobilność i elastyczność. Członkowie Sojuszu byliby również zmuszeni do skupienia się, bardziej niż w przeszłości, na kluczowych kwestiach standaryzacji i interoperacyjności. Oczywiście byłyby problemy do rozwiązania - administracja, logistyka, wzmocnienie, nawet język dowodzenia. Jednak moim zdaniem zalety wielonarodowych sił przekazanych NATO znacznie przewyższyłyby ich wady.
Uważam, że zmiany będą musiały nastąpić również w odniesieniu do arsenału nuklearnego. Siły nuklearne NATO pozostaną niezbędne do odstraszania. Obecność amerykańskich sił jądrowych w Europie nadal będzie ważnym elementem strategii Sojuszu. Prawdopodobnie jednak nastąpi bardzo znacząca redukcja liczebności zaangażowanych systemów, z przesunięciem akcentu na większą elastyczność oferowaną przez systemy o większym zasięgu, dostarczane drogą powietrzną. Celem, jak zawsze, będzie minimalne odstraszanie, a dokładniej: maksymalne odstraszanie przy użyciu minimalnych sił. Sojusznicy nadal będą uzależnieni od gwarancji strategicznej USA, ale może pojawić się możliwość większej współpracy między europejskimi potęgami nuklearnymi, Wielką Brytanią i Francją. W istocie, zmiany w strukturach sił i rozmieszczeniu sił NATO, które są prawdopodobne w nadchodzących latach, mogą wkrótce otworzyć możliwości szerszego udziału Francji w zbiorowych uzgodnieniach dotyczących obrony Europy.
Państwa, które wybierają rządy rzeczywiście odpowiedzialne przed swoimi obywatelami, stają się zwykle bardziej stabilne i przewidywalne, a ryzyko agresji z ich strony jest znacznie zmniejszone.
Zmienią się zatem sposoby wypełniania wojskowej roli przez NATO, ale nie wierzę (jak twierdzą niektórzy), że ten aspekt Sojuszu stanie się w przyszłości mniej ważny. Właśnie zbiorowe zdolności wojskowe NATO nadają Sojuszowi wiarygodność i autorytet oraz ucieleśniają zasady, które uczyniły i nadal będą czynić z niego wyjątkową instytucję.
… i rozbudowa funkcji politycznej
Ministrowie Spraw Zagranicznych NATO zgodzili się na spotkaniu w grudniu 1989 roku, że w świetle wydarzeń na Wschodzie Sojusz „będzie coraz częściej wzywany do pełnienia funkcji politycznej" i że czyniąc to, musi podjąć nowe wyzwania. Polityczna rola Sojuszu z pewnością będzie się w przyszłości rozwijać, ale to, co należy przez to rozumieć, wymaga starannego zdefiniowania.
NATO zawsze miało cel polityczny. W preambule Traktatu Północnoatlantyckiego ustanawiającego Sojusz wyraźnie stwierdzono, że strony „Są zdecydowane ochraniać wolność, wspólne dziedzictwo i cywilizację swych narodów, oparte na zasadach demokracji, wolności jednostki i rządów prawa". Sygnatariusze podkreślali to nie tylko dlatego, że wierzyli w wewnętrzną wartość demokracji, wolności i rządów prawa, ale także dlatego, że uważali, iż ich popieranie przez państwa bloku wschodniego zwiększy bezpieczeństwo samych członków Sojuszu. Państwa, które wybierają rządy rzeczywiście odpowiedzialne przed swoimi obywatelami, stają się zwykle bardziej stabilne i przewidywalne, a ryzyko agresji z ich strony jest znacznie zmniejszone. Sugeruję, aby zastanawiając się nad ewolucją politycznej roli NATO, Sojusz kierował się tą samą zasadą, czyli podejmował się zadań, które przyczyniają się do naszego większego, choć szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Moim zdaniem, Sojusz nie powinien dążyć do przejęcia większej roli w innych obszarach (np. zwalczania narkotyków), których związek z bezpieczeństwem jest co najwyżej pośredni i gdzie inne organy, lepiej przystosowane do tego zadania, już wykonują znakomitą pracę.

NATO odgrywa istotną rolę w koordynowaniu stanowisk sojuszników, zwłaszcza w przypadku kluczowych negocjacji CFE w Wiedniu (powyżej) oraz równoległych rozmów na temat środków budowy zaufania i bezpieczeństwa.
Co to oznacza w praktyce dla działalności politycznej Sojuszu? Widzę trzy główne obszary potencjalnego rozwoju: kontrola zbrojeń, konsultacje polityczne i działania zbiorowe. Dążenie do kontroli zbrojeń prawdopodobnie zyska na znaczeniu. Sojusz już teraz ma do odegrania kluczową rolę w wypracowaniu stanowisk Zachodu podczas rozmów CFE i CSBM w Wiedniu. Prawdopodobnie zaistnieje potrzeba zintensyfikowania konsultacji Sojuszu w sprawie START i rozmów dotyczących broni chemicznej, w miarę, jak negocjacje te będą zbliżać się do rozstrzygnięcia. W dalszej przyszłości, poza CFE, Sojusz będzie stanowił właściwe forum do dyskusji nad kolejnymi krokami w zakresie kontroli broni, w tym nad skub-strategicznymi systemami nuklearnymi, oraz do wypracowania wspólnych stanowisk w tej sprawie. Sojusz będzie miał również do odegrania znaczącą rolę w weryfikacji porozumień o kontroli zbrojeń, takich jak CFE i „Otwartych Przestworzy". Sekretarz Baker przedstawił kilka istotnych pomysłów w tym zakresie, które są obecnie aktywnie rozważane w ramach Sojuszu.
Prawdopodobnie wzrośnie również rola NATO jako forum konsultacji politycznych. Sojusz stanowi unikalną strukturę umożliwiającą konsultacje i koordynację działań rządów państw zachodnich w ogromnym zakresie zagadnień. Jest jedyną organizacją skupiającą państwa po obu stronach Atlantyku, która ma kompetencje do omawiania wszystkich aspektów bezpieczeństwa: wojskowego, politycznego i gospodarczego. Od wielu lat w ramach Sojuszu odbywają się konsultacje polityczne dotyczące rozwoju sytuacji na Wschodzie. W najbliższych miesiącach konsultacje te prawdopodobnie ulegną intensyfikacji. Niewykluczone, że członkowie Sojuszu będą musieli zająć się także innymi tematami (np. kwestiami regionalnymi) w sposób bardziej pogłębiony niż dotychczas.
NATO zawsze było zdolne do podejmowania - w obronie własnej - kolektywnych działań zbrojnych. Być może w przyszłości jego członkowie będą chcieli rozwinąć więcej zbiorowych działań politycznych, aby promować swoje wspólne interesy i wartości. Jedną z możliwości jest wspieranie pluralizmu, demokracji, praw człowieka, swobodnego przepływu informacji i przejścia do gospodarki rynkowej w całej Europie Wschodniej. Poszczególni członkowie Sojuszu robią już wiele w tych dziedzinach na własną rękę. Być może istnieje możliwość podjęcia wspólnych działań w gronie 16 członków, być może w kontekście KBWE. Państwa natowskie już teraz przygotowują się wspólnie do szczytu KBWE, który prawdopodobnie odbędzie się pod koniec tego roku. Sojusz może również stanowić forum, które pomoże opracować wspólne odpowiedzi na nowe zagrożenia, takie jak rozprzestrzenianie destabilizujących technologii wojskowych lub inne zagrożenia spoza z poza obszaru traktatowego.
Niemcy i NATO
Jednym z kluczowych elementów zmieniającego się świata, wspomnianego w tytule tego artykułu, jest sytuacja w Europie Środkowej, gdzie Republika Federalna i NRD szybko zmierzają do zjednoczenia. Jest to cel, który Wielka Brytania, a także wszyscy inni członkowie NATO od dawna popierają. Kluczowe pytanie brzmi teraz, jak zjednoczone Niemcy wpiszą się w europejskie uzgodnienia dotyczące bezpieczeństwa. Rząd federalny słusznie twierdzi, że zjednoczone Niemcy muszą być członkiem NATO. Wszystkie zainteresowane strony zdają sobie jednak sprawę z tego, że sposób realizacji tego postulatu w praktyce będzie wymagał wielu dokładnych przemyśleń, zwłaszcza w odniesieniu do terytorium byłej NRD. Trzeba będzie odpowiednio uwzględnić radzieckie obawy dotyczące bezpieczeństwa.
Są różne możliwości. Jedną z najczęściej podejmowanych jest nadanie specjalnego statusu terytorium NRD, które będzie stanowić część obszaru NATO, ale po wyjściu wojsk radzieckich może nie przyjąć stacjonowania obcych sił. Są to sprawy, które będą musiały zostać w pełni rozpatrzone wspólnie przez wszystkich członków Sojuszu. Będą one również rozpatrywane na forum „dwa plus cztery", na którym spotkają się ministrowie spraw zagranicznych obu państw niemieckich oraz czterech wojennych sojuszników (USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Związku Radzieckiego), aby omówić zewnętrzne aspekty ustanowienia jedności Niemiec.
Wniosek
Największe zasługi za spektakularne zmiany na Wschodzie należy przypisać prezydentowi Gorbaczowowi za jego wizję i odwagę oraz narodom Europy Wschodniej, które dzięki własnym działaniom uczyniły rok 1989 nową wiosną ludów. Jednak NATO pomogło doprowadzić do rewolucji 1989 roku, zapewniając swoim członkom stabilność i bezpieczeństwo, a tym samym umożliwiając rozwój ich silnym, udanym, demokratycznym i zamożnym społeczeństwom. Jednocześnie, NATO paradoksalnie postawiło pytania o swoją własną przyszłość. Utrzymanie Sojuszu, ale Sojuszu dostosowującego się z wyobraźnią do nowych wyzwań lat 90-tych, znacznie przyczyni się do tego, aby wszyscy jego członkowie, a także Europejczycy od Atlantyku po Ural, czerpali w nadchodzącej dekadzie pełne korzyści z ubiegłorocznej rewolucji.