Można śmiało powiedzieć, że nasze relacje z technologią są skomplikowane. Wystarczy spojrzeć na tematy z pierwszych stron gazet, takie jak energia odnawialna czy sztuczna inteligencja (SI), lub zwrócić uwagę na takie zagadnienia jak farmaceutyki, motoryzacja, elektronika użytkowa, media społecznościowe i biotechnologia. Na temat każdej z tych technologii niemal na pewno usłyszycie kakofonię opinii - od obietnic nowej szczęśliwej ery po przepowiednie zagłady ludzkości. Jak można zrozumieć ten chaos opinii i jak zmaksymalizować korzyści płynące z rodzących się i potencjalnie przełomowych technologii, skutecznie minimalizując związane z nimi ryzyko?
Jak wygląda ewolucja technologii?
Jako jednostki interesujemy się technologią z wielu różnych powodów. Niektórzy interesują się technologią jako taką, ale większość zwraca uwagę na jej potencjalne skutki. Interesy te są często konkurencyjne, a czasami wręcz sprzeczne. Oto uproszczone omówienie:
klient szuka niedrogiego rozwiązania danego problemu, podczas gdy projektant dąży do ulepszenia produktu;
innowator dąży do wykazania, że pomysł się sprawdzi, podczas gdy inwestorowi zależy na zwrocie z inwestycji;
menedżer korporacji dąży do zwiększenia przychodów swojej firmy i jej udziałów w rynku, podczas gdy prawodawca koncentruje się na kwestiach bezpieczeństwa i wpływu na środowisko.
obywatel pragnie maksymalnego rozszerzenia swoich swobód i ochrony swoich praw, podczas gdy polityk stara się zrównoważyć wyżej wymienione interesy, opracowując politykę korzystną dla wszystkich.
Wspomiany ogromny gąszcz interesów obejmuje pomysły technologiczne, interesy gospodarcze i biznesowe, potrzeby społeczne i względy polityczne. Większość z nas, przez większość czasu, dąży do realizacji kilku z tych interesów równolegle – z pewnością jako klienci i obywatele, ale także jako jednostki i członkowie społeczności, które wpływają na nasze myślenie i wybory.
Żadna z tych kwestii nie jest przesądzona, podobnie jak wynikające z nich wybory i decyzje. Dlatego nie da się przewidzieć ogólnego rezultatu. Nie możemy z góry określić ścieżki rozwoju żadnej technologii. Byłoby jednak niedorzeczne wnioskować, że technologia podąża własną ścieżką lub że nie mamy na nią żadnego wpływu. Wręcz przeciwnie, wszyscy wpływamy na rozwój technologii, ale wpływ ten rzadko jest bezpośredni i natychmiast widoczny. Badacz złożoności świata W. Brian Arthur podsumował nasz wieloaspektowy związek z technologią w następujący sposób: „obszary technologii ewoluują razem ze społeczeństwem w procesie wzajemnej adaptacji".
Innymi słowy, nasze dzisiejsze wybory wpływają na trajektorię dalszego rozwoju danej technologii. Rozwój ten zaoferuje z kolei nowe możliwości i wyzwania, na które będziemy reagować, a ta reakcja będzie miała wpływ na dalszą ewolucję danej technologii.
Weźmy na przykład silnik parowy. Maszyna ta zapoczątkowała rewolucję przemysłową, gdy po raz pierwszy zastosowano ją do wypompowywania wody z kopalni węgla. To udane zastosowanie dalej uruchomiło wyobraźnię, ponieważ zarówno konstruktorzy, jak i użytkownicy zaczęli poszukiwać innych problemów, które silnik parowy mógłby rozwiązać. Te rozważania doprowadziły do mechanizacji rolnictwa i produkcji tak, że silnik parowy ostatecznie zastąpił konie i woły jako podstawowe źródła napędu w historii ludzkości. Historia nie skończyła się na tym. Koleje, fabryki, umowy o pracę i związki zawodowe - wszystko to pojawiło się w odpowiedzi na tę nową technologię. Żaden z tych długoterminowych skutków nie był przewidywalny, zamierzony ani zaplanowany. Były one raczej wynikiem wzajemnego wpływu technologii i społeczeństwa.

Silnik parowy zapoczątkował rewolucję przemysłową, gdy po raz pierwszy zastosowano go do wypompowywania wody z kopalni węgla. © Local Histories
Historia silnika parowego modelowo pokazuje, że technologia sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. Jednak nie jest też neutralna. Technologia jest tym, co z nią zrobimy. Nasze wybory mają znaczenie. Pytanie brzmi: „jak możemy sprawić, by technologia była tym, czym chcemy, by była?".
Kształtowanie technologii
Każda próba kształtowania trajektorii rozwoju danej technologii staje przed prawdziwym dylematem pomiędzy dzisiejszą wiedzą o przyszłości a dostępnymi środkami, które mogą wpłynąć na tę przyszłość lub ją zmienić. David Collingridge jako pierwszy określił główne wyzwanie związane z tworzeniem polityki w zakresie rodzących się technologii: „Kiedy zmiana jest łatwa, nie można przewidzieć potrzeby jej wprowadzenia; kiedy potrzeba zmiany jest widoczna, zmiana stała się już kosztowna, trudna i czasochłonna. “
Znajdujemy się dosłownie między młotem a kowadłem. W przypadku technologii znajdującej się w zalążkowym stadium rozwoju nie możemy znać wszystkich jej przyszłych zastosowań ani przewidzieć wszystkich jej przyszłych skutków. Mimo to, w chwili obecnej możemy sprawować pewną kontrolę nad jej rozwojem. W przyszłości, gdy technologia ta będzie dojrzała, zobaczymy jej pełne oddziaływanie. Możemy więc określić, co chcielibyśmy zmienić. Ponieważ jednak w tym czasie technologia będzie już na rynku, będzie szeroko rozpowszechniona i powszechnie stosowana, nasze środki kontroli będą niestety bardzo ograniczone.
Zmagamy się z podstawową cechą rozwoju technologii - zasadniczą niepewnością właściwą dla otwartego procesu, który nie wiadomo, jak się skończy. Nie możemy z góry znać przyszłego obiektu dzisiejszej interwencji politycznej. Co właściwie możemy zrobić? Czy nie byłoby uczciwym wyborem zaakceptować ograniczenia naszej wiedzy i po prostu „pozwolić sprawom toczyć się swoim torem"?
Pomyślcie o mediach społecznościowych. Usługi te obiecały łączność z dowolnym miejscem na świecie, zaoferowały nowe formy wymiany informacji i umożliwiły powstanie globalnych społeczności o niespotykanej dotąd skali i zasięgu. Ich bezpłatne działanie jest naturalnie atrakcyjne dla użytkowników, ale „zakulisowo" polega ono na modelu biznesowym opartym na reklamach. Aby ten model mógł funkcjonować, użytkownicy powinni pozostawać podłączeni do sieci 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, aby zasilać coraz bardziej wyrafinowane algorytmy mikrotargetowania. Takie uzależniające zachowanie i ułatwiona przez nie coraz większa manipulacja nie leżą w interesie użytkowników. W interesie naszych społeczeństw nie są też bańki medialne, mowa nienawiści i manipulowanie demokratycznymi wyborami.
Chociaż obietnica mediów społecznościowych jest zniewalająca, popełniliśmy dwa kardynalne błędy. Po pierwsze, zaakceptowaliśmy własnościowe platformy obsługiwane przez przedsiębiorstwa biznesowe. Po drugie, zapomnieliśmy, że celem biznesu jest zysk, a nie filantropia.
Przypadek mediów społecznościowych pokazuje, że bezpośrednie wybory użytkowników mogą być sprzeczne z ich długoterminowymi interesami. Co więcej, rynek pozostawiony samemu sobie może wymknąć się spod kontroli. Oba wnioski odnoszą się w szczególności do obiecujących rodzących się technologii w okresie ich wczesnego rozwoju. Te nieopierzone technologie muszą jeszcze znaleźć produkty, które mogłyby z powodzeniem tworzyć i rynki, które mogłyby obsługiwać. A wszyscy różni interesariusze muszą się jeszcze dowiedzieć, jak te technologie mogą na nich wpłynąć.
W miarę rozwoju technologii możemy być pewni, że innowatorzy, inwestorzy i użytkownicy będą pierwsi w samym centrum wydarzeń, realizując swoje specyficzne interesy. Projektanci i menedżerowie korporacyjni dołączą wkrótce potem, gdy technologia wykaże swoją skuteczność, a pierwsze pomysły na produkty okażą się realne. Dopiero gdy wpływ dojrzewającej technologii stanie się namacalny, do dyskusji włączą się prawodawcy, obywatele i politycy. Twierdzę, że - w przypadku rodzących się i potencjalnie przełomowych technologii - ostatnie wspomniane interwencje pojawiają się zbyt późno.

Media społecznościowe obiecały łączność z dowolnym miejscem na świecie, zaoferowały nowe formy wymiany informacji i umożliwiły powstanie globalnych społeczności o niespotykanej dotąd skali i zasięgu. Zdjęcie © Coosto
Czym chcemy, aby była technologia?
W całej historii wykorzystywaliśmy technologię, aby zdobyć lub utrzymać przewagę militarną. Bez większych dylematów robiliśmy to, co mogliśmy zrobić - wszystko, co było technologicznie wykonalne, wydawało się właściwe. Czy postawa „możemy to zrobić" jest wystarczająca, aby poprowadzić nas w przyszłość? Moja odpowiedź brzmi: nie i będę opowiadał się za opartym na wartościach podejściem do technologii wykorzystywanych dla celów obronności i bezpieczeństwa.
Ludzkość straciła swoją niewinność
W przeszłości ludzkość nie dysponowała środkami, które mogłyby zaszkodzić jej bezpośredniej egzystencji, ani w sposób zamierzony, ani niezamierzony.
Na początku XX wieku poznaliśmy potęgę atomu. Po raz pierwszy stworzyliśmy narzędzie, które mogło potencjalnie zniszczyć nasze istnienie. Gdy dżin wydostał się z butelki, w połowie wieku usilnie staraliśmy się odzyskać kontrolę, wpisując kontrolę broni jądrowej w rodzący się porządek międzynarodowy.
Czy nam się to podoba, czy nie, ludzkość utraciła niewinność wynikającą z niewiedzy. Mamy dostęp do potencjalnie niszczycielskich środków i wiemy o tym. Dlatego też nie możemy ani zaprzeczać, ani odrzucać odpowiedzialności, jaką ponosimy za wpływ naszych technologii - zarówno zamierzony, jak i niezamierzony.
Technologie te są inne
Obecnie mamy do czynienia z wieloma nowymi technologiami, które mogą zakłócić nasze ustalone sposoby działania, w tym z SI, biotechnologiami i technologiami kwantowymi. Rozwijają się one równolegle, z prędkością XXI wieku, w hiperpołączonym świecie.
Weźmy pod uwagę jeden konkretny obszar: połączenie SI, Big Data (jako danych wejściowych dla SI) i autonomii (jako jednego z głównych zastosowań SI). Wspomniany obszar technologii obiecuje przełom w sferze informacji i ma „zmienić wszystko", od utrzymywania świadomości sytuacyjnej po wspieranie procesu decyzyjnego, od konserwacji predykcyjnej po cyberobronę.
Jednak w atmosferze euforii związanej z możliwościami, musimy pozwolić sobie na trzeźwą ocenę rzeczywistości i zadać sobie krytyczne pytania dotyczące tego, jak chcemy rozwijać, zasilać i wykorzystywać takie systemy - czy uznalibyśmy chiński system zaufania społecznego za wzór do naśladowania w zakresie gromadzenia danych? Czy powinniśmy akceptować algorytmy czarnej skrzynki do przetwarzania danych, gdy przedstawiają one wyniki, ale nie potrafią wyjaśnić ich wiarygodności? Czy powinniśmy stosować SI w krytycznych procesach decyzyjnych, w których staramy się zachować nadzór sprawowany przez ludzi?
Większość kluczowych technologii działa w sferze informacji. Ze względu na ich większą zdolność przyłączeniową i szybkość, ich rozwój jest szczególnie trudny do śledzenia, nie mówiąc już o przewidywaniu. Jednak twórcy technologii koncentrują się na zastosowaniach cywilnych, mając na uwadze globalne rynki konsumenckie, a firmy z sektora wielkich technologii, które forsują ten rozwój, stały się najbardziej wpływowymi podmiotami niepaństwowymi na naszej planecie.
Wszystkie te czynniki zwiększają złożoność problemu, jednocześnie przyspieszając tempo ewolucji technologicznej. Krótko mówiąc - nasze wyzwania wciąż rosną, podczas gdy kurczy się czas, który możemy poświęcić na reagowanie.

Weźmy pod uwagę jeden konkretny obszar: połączenie SI, Big Data (jako danych wejściowych dla SI) i autonomii (jako jednego z głównych zastosowań SI). Wspomniany obszar technologii obiecuje przełom w sferze informacji i ma „zmienić wszystko", od utrzymywania świadomości sytuacyjnej po wspieranie procesu decyzyjnego, od konserwacji predykcyjnej po cyberobronę. © Information Matters
Zachód nie jest sam
Nasze zachodnie wartości, w tym rządy prawa, demokracja, wolność jednostki i prawa człowieka, stanowią solidną podstawę do stawienia czoła tym wyzwaniom. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że ich uniwersalność jest kwestionowana, czasem w sposób subtelny, a czasem jawny. Jak zauważył ekonomista polityczny Jeffrey Sachs: „Potęga geopolityczna i sprawność technologiczna nie są już uprzywilejowaną domeną północnego Atlantyku."
Krótkowzroczne byłoby założenie, że kraje zachodnie mogłyby globalnie wymusić zgodność rodzących się technologii z zachodnimi wartościami. Zamiast tego, różnice w wartościach mogą skutkować rozbieżnymi kompetencjami technologicznymi, które z kolei mogą wpłynąć na globalny podział władzy.
Wyznaczanie norm - rola dla NATO?
Rodzące się i przełomowe technologie (EDT) znalazły się w centrum uwagi politycznej NATO w 2019 roku, kiedy przywódcy Sojuszu przyjęli mapę drogową wdrażania siedmiu takich technologii. Niezależnie od związanej z nimi ogromnej obietnicy, musimy zdać sobie sprawę, że technologie te nie są jeszcze dojrzałe, nie są jeszcze w pełni dopracowane. Dlatego też pozostaje znaczna niepewność co do tego, w jakim stopniu te nieopierzone technologie i ich przewidywalne zastosowania zmieszczą się w ramach ustalonych norm prawnych, etycznych i moralnych. Kwestie te nie ograniczają się do zastosowań wojskowych, ani barierą dla nich nie są granice państwowe - dotyczą one raczej wielu resortów rządowych i sektorów gospodarki, a także całej ludzkości.
W tym złożonym, szybko zmieniającym się świecie, w którym gra toczy się o wysoką stawkę, musimy postrzegać wzajemne powiązania pomiędzy technologiami i wartościami. Podczas gdy nasze wartości powinny kierować wykorzystaniem technologii, musimy zdawać sobie sprawę, że nasze wybory technologiczne będą - w sposób zamierzony lub nie - odzwierciedlać wartości, które wyznajemy.
Bezczynność nie jest rozwiązaniem, dlatego musimy podjąć aktywne działania, aby ustanowić normy dotyczące przyszłego wykorzystania technologii - normy, które są głęboko zakorzenione w naszych wartościach. Technologie, które obecnie powstają są uznane za potencjalnie przełomowe (takie jak sztuczna inteligencja, biotechnologia i technologia kwantowa). W jaki sposób możemy realistycznie sprostać temu zupełnie nowemu wyzwaniu? Poniższe trzy propozycje mogą wskazać drogę.
Musimy skutecznie radzić sobie z niepewnością związaną z ewolucją technologii. Dlatego też proponuję ewolucyjne kształtowanie polityki, oparte na aktualnej wiedzy, ale na tyle elastyczne, by dzisiejsze decyzje można było dostosować lub skorygować w przyszłości.
Musimy dążyć do ograniczenia potencjalnych szkód bez nadmiernego ograniczania korzyści, jakie może przynieść dana technologia. Dlatego nasza polityka powinna raczej ustalać limity zastosowania technologii (takie, jak wizja genetycznie zoptymalizowanych superżołnierzy) niż zakazywać całych obszarów technologii (w tym przypadku, biotechnologii).
Musimy zrozumieć, kiedy zmiany w polityce są konieczne i jak te zmiany powinny wyglądać. Odzwierciedlając różnorodność interesów, musimy zinstytucjonalizować szerokie zaangażowanie zainteresowanych stron, otwierając się na wszystkie podmioty, na które dana technologia oddziałuje i które wpływają na jej rozwój.
Wspomniane ramy mają szerokie zastosowanie, ale w ich obrębie NATO pełni konkretną rolę. Jako organizacja międzynarodowa zaangażowana w obronę i bezpieczeństwo w obszarze północnoatlantyckim, Sojusz skupia znaczącą siłę polityczną, militarną, ekonomiczną i technologiczną. Opierając się przede wszystkim na własnym kapitale politycznym i intelektualnym, może on wiarygodnie przewodzić procesowi ustalania norm odnoszących się do zastosowania technologii w obronności, tak aby normy te były zgodne z zachodnimi wartościami.
Dzięki niedawno opublikowanej Strategii SI, NATO wypełnia swoją tradycyjną rolę w innowacyjny sposób. Strategia ta obejmuje zasady odpowiedzialnego użytkowania, które wyrażają normy oparte na wartościach, jakich NATO i jego państwa członkowskie będą przestrzegać w odniesieniu do użytkowania sztucznej inteligencji. Dzięki ich upublicznieniu, wspomniane zasady są wzorem dla innych państw skłaniającym do rozważenia i być może przyjęcia zasad NATO. Jest to skuteczne podejście do proponowania i stopniowego wdrażania międzynarodowej normy, nie inaczej niż w przypadku Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Unii Europejskiej (RODO).
Jednocześnie, NATO odpowiada na globalnie rozproszony krajobraz innowacji. Inicjatywa NATO2030 podkreśla potrzebę tworzenia nowych koalicji z podobnie myślącymi partnerami poza regionem północnoatlantyckim. Powinno to oznaczać otwarcie nie tylko na organizacje rządowe, ale ogólnie na coraz szersze kręgi partnerów, z którymi można współpracować (nawet w ramach państw członkowskich Sojuszu), na organizacje pozarządowe, sektor prywatny, środowiska akademickie i społeczeństwo obywatelskie.
Ustanowienie norm, które będą kształtować rozwój technologii w ramach naszego ustalonego systemu wartości jest decydującym wyzwaniem XXI wieku. Nasze wartości powinny być wyłączną inspiracją dla polityk, które opracowujemy oraz dla zdolności, które wdrażamy. Pojawianiu się nowych technologii powinno towarzyszyć pojawianie się naszych wytycznych ustanawiających stosowne normy związane wartościami, które są nam bliskie.
Jest to dziewiąty artykuł z mini-serii poświęconej innowacjom, koncentrującej się na technologiach, których przyjęcie jest rozważane przez państwa natowskie oraz na szansach jakie wniosą one do obronności i bezpieczeństwa Sojuszu. Poprzednie artykuły: