Jacek Durkalec z Centre for Golbal Security Research ocenia skutki załamania się traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótkiego zasięgu dla bezpieczeństwa europejskiego.
Traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótkiego zasięgu lub traktat INF był przełomowym porozumieniem i podstawą bezpieczeństwa europejskiego. Jego podpisanie w 1987 roku przez Stany Zjednoczone i Związek Radziecki było zwiastunem politycznego „wiatru przemian” w stosunkach pomiędzy Wschodem i Zachodem. Zgoda na wymuszone przez Traktat zniszczenie prawie 2700 radzieckich i amerykańskich pocisków balistycznych i manewrujących bazowania lądowego poprzedziła rozpad Związku Radzieckiego. Traktat INF był jednym z wielu porozumień, które zdefiniowały postzimnowojenną architekturę bezpieczeństwa euroatlantyckiego. W tym kontekście wymogi dotyczące wiarygodnego natowskiego potencjału odstraszania i obrony zostały znacząco obniżone, co pozwoliło członkom Sojuszu oraz ich byłym przeciwnikom korzystać z nowego, pokojowego środowiska bezpieczeństwa.

Prezydent USA Ronald Reagan i Sekretarz Generalny Partii Komunistycznej Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow podpisują przełomowy traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótkiego zasięgu w Białym Domu 8 grudnia 1987 roku. © Biuro Fotograficzne Białego Domu
Dlatego koniec traktatu INF odzwierciedla radykalne pogorszenie się europejskiego i globalnego bezpieczeństwa. Jego kresu nie należy oddzielać od ostatnich agresywnych poczynań Rosji w ostatnich latach, jej ambitnej modernizacji wojskowej oraz jej wysiłków zmierzających do podważenia postzimnowojennego porządku bezpieczeństwa europejskiego. Traktat przestał ograniczać działania Rosji w momencie, gdy NATO było już pochłonięte przezwyciężaniem wyzwań na Wschodzie oraz na innych kierunkach strategicznych. Zakończenie obowiązywania traktatu nie jest także bez związku z rozwojem sytuacji strategicznej w innych częściach świata, zwłaszcza proliferacji pocisków średniego i krótkiego zasięgu w Azji.
Świat bez traktatu INF nie jest wyborem NATO. Jednak Sojusz nie ma innego wyjścia – musi zmierzyć się z jego konsekwencjami. Koniec traktatu przynosi nowe wyzwania ze strony Rosji, a zatem także nakłada nowe wymagania na członków Sojuszu, aby utrzymywać natowski potencjał odstraszania i obrony stosownie do jej celu. Skłania on także do dostosowania natowskich strategii kontroli zbrojeń do zmieniających się realiów geopolitycznych, strategicznych i technologicznych. W większym stopniu niż dawniej, europejscy członkowie Sojuszu muszą analizować wpływ coraz bardziej burzliwego środowiska bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku na bezpieczeństwo w Europie. Wszystko to będzie stwarzać nowe wyzwania dla spójności Sojuszu, która jest kluczowym czynnikiem decydującym o przetrwaniu i skuteczności NATO w świecie bez traktatu INF.
Wyzwania ze strony Rosji
Jedynie decydenci Rosji wiedzą, jakie były rzeczywiste motywy, które skłoniły Rosję do łamania traktatu INF. Nie wydaje się jednak, że naruszenia te są wyłącznie spowodowane niezadowoleniem Moskwy z ograniczeń nałożonych przez traktat, to jest wyeliminowaniem wszystkich radzieckich i amerykańskich pocisków balistycznych i manewrujących bazowania lądowego o zasięgu od 500 do 5500 km. Gdyby tak było, Rosja mogłaby się wycofać z traktatu w połowie pierwszej dekady bieżącego stulecia, zanim rozpoczęła pracę nad jakimikolwiek zabronionymi systemami rakietowymi.
Zamiast tego, Rosja zdecydowała się w ukryty sposób łamać porozumienie w nadziei na to, że jej działania nie zostaną wykryte. Być może pierwotnie Rosja traktowała prace nad pociskami manewrującymi SSC-8/9M729 bazowania lądowego, jako zabezpieczenie na niepewną przyszłość, pozostawiając otwartą decyzję o ich produkcji i rozmieszczeniu. Prawdopodobnie Moskwa traktowała zakazaną broń, jako politycznego i wojskowego „asa w rękawie”, którego można wyjąć w chwili wybranej przez Rosję. Przynajmniej częściowo wyjaśniałoby to, co najmniej dziesięcioletnie opóźnienie pomiędzy opracowaniem pocisków w połowie pierwszej dekady naszego wieku, a ich rzeczywistym rozmieszczeniem około 2017 roku.
Rosja poczyniła kroki w kierunku rozmieszczenia SCC-8/9M729 dopiero po radykalnym załamaniu się jej stosunków z Zachodem po nielegalnej aneksji Krymu. Można założyć, że Kreml doszedł do wniosku, iż powolne działania nie oferowały żadnych korzyści, a tymczasem potencjalne korzyści z wprowadzania podziałów w Sojuszu rosły, zatem przyszedł czas na komendę „cała naprzód”.
Rozmieszczenie nowych pocisków manewrujących oferowało Moskwie konkretne korzyści polityczne i wojskowe. Z wojskowego punktu widzenia broń ta stała się cennym uzupełnieniem innych zdolności, zwiększając liczbę i wiarygodność dostępnych opcji uderzenia. To, co zapewnia unikalność SSC-8/9M729 to fakt, że w porównaniu do innych pocisków średniego i krótkiego zasięgu na wyposażeniu Rosji, wystrzelenie pocisków manewrującego bazowania lądowego trudniej jest wykryć oraz trudniej jest je śledzić podczas lotu i w związku z tym mogą one uderzyć na odległe cele prawie lub zupełnie bez ostrzeżenia. Jeśli Rosja chciałaby przeprowadzić niespodziewany atak na kluczowe cele wojskowe lub cywilne NATO, SSC-8/9M729 byłyby najlepszym wyborem, zwłaszcza w porównaniu do łatwiejszych do namierzenia wymierzonych w cele naziemne pocisków manewrujących wystrzeliwanych z platform powietrznych i morskich.
Jako że ten pocisk manewrujący uzbrojony w głowice jądrowe może dotrzeć do niemal wszystkich stolic europejskich, stwarza on również opcje zastraszania nuklearnego bez konieczności polegania na strategicznym potencjale międzykontynentalnym, który może być wymierzony przede wszystkim w Stany Zjednoczone. Dodatkowo może on uderzyć we wszystkie kluczowe porty lotnicze i morskie niezbędne do transportu sił wzmocnienia dla sojuszników, a także w inne elementy infrastruktury krytycznej na całym terytorium NATO, aby przeprowadzić decydujące uderzenie z wykorzystaniem ładunków konwencjonalnych lub nuklearnych.
W wymiarze politycznym SSC-8/9M729 to także doskonała broń, ponieważ jej istnienie oraz reakcje NATO, jakie wywołuje mogą ponownie ożywić lęki, dylematy i traumy Zachodu, jakie towarzyszyły kryzysowi w związku z rozmieszczeniem rakiet w Europie w latach 1977-1987. Prawdopodobnie Moskwa kalkulowała, że NATO będzie podzielone i niezdolne do odpowiedzi, gdy Rosja będzie oskarżać Stany Zjednoczone o łamanie traktatu, będzie zaprzeczać istnieniu pocisków, a gdy nie będzie to już możliwe, będzie ukrywać ich rzeczywisty potencjał, zgodnie z rosyjską strategią dezinformacji: zaprzeczać, odpierać zarzuty i rozpraszać uwagę (rosyjskie kontroskarżenia wobec Stanów Zjednoczonych w sprawie dronów, celów dla obrony przeciwrakietowej i systemów Aegis-Ashore).
Ta polityczna i militarna wartość dodana pocisków SSC-8/9M729 doskonale wpasowuje się w rosyjską teorię zwycięstwa nad NATO: czy to poprzez rozbicie solidarności NATO i pokazanie jego członkom, że koszty konfrontacji zbrojnej z Rosją nie byłyby warte stawki w tej grze (wygrana „bez wojny”), czy też poprzez zaszokowanie członków Sojuszu i zmuszenie ich do poddania się poprzez pozbawienie ich wiarygodnych opcji prowadzenia działań zbrojnych w ramach obrony zbiorowej (wygrana „w krótkiej wojnie”).
Rzekome rosyjskie uzasadnienia budowy systemu uderzeniowego naruszającego traktat INF ewoluowały i mogą dalej zmieniać się z upływem czasu. W najbliższym czasie Rosja prawdopodobnie będzie się starać o zabezpieczenie wszelkich postrzeganych korzyści militarnych wynikających z posiadania SSC-8/9M/729. Prawdopodobnie Rosja będzie także zabiegać o korzyści polityczne w świecie bez traktatu INF poprzez dzielenie członków NATO i oskarżanie Stanów Zjednoczonych o negatywne skutki jego upadku. Strategia ta jest już widoczna w groźbie prezydenta Putina, że jeżeli Stany Zjednoczone będą dalej rozwijać nowe pociski bazowania lądowego o krótkim lub średnim zasięgu, “Rosja nie będzie miała wyboru innego niż zaangażowanie się na pełną skalę w wysiłki zmierzające od stworzenia podobnych pocisków”. Te same cele przyświecają ogłoszonemu przez Rosję “moratorium” – zobowiązaniu do nierozmieszczania systemów średniego i krótkiego zasięgu w żadnym regionie, jeżeli Stany Zjednoczone nie uczynią tego jako pierwsze.
Adaptacja natowskiego potencjału odstraszania i obrony
Członkowie Sojuszu nie muszą od podstaw wypracowywać swojej reakcji na wyzwania stwarzane przez rosyjskie zdolności średniego i krótkiego zasięgu. Mogą oprzeć się działaniach podejmowanych od 2014 roku. Jednak same te kroki nie wystarczą. Ekspansja rosyjskich zdolności uderzeniowych dalekiego zasięgu, w tym rozmieszczenie pocisków SSC-8/9M729, stworzyła luki w ogólnym potencjale NATO, które trzeba wypełnić.
Aby je zlikwidować, NATO nie musi dorównać rosyjskim inwestycjom ani pod względem jakościowym, ani ilościowym. Pytanie dla Sojuszu nie brzmi, czy powinien on inwestować w Europie w nowe pociski bazowania lądowego, ale jak najlepiej podważyć rosyjskie przekonanie o skuteczności strategii zwycięstwa „bez wojny” lub „w krótkiej wojnie”. Wymaga to wyważonych, długoterminowych i asymetrycznych dostosowań całego spektrum zestawu zdolności NATO. Było to już sygnalizowane przez NATO poprzez analizę rożnych opcji, w tym wzmocnienia zdolności konwencjonalnych, inwestowania w obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową, zapewnienie bezpiecznego, godnego zaufania i skutecznego potencjału odstraszania nuklearnego NATO oraz wzmocnienie wysiłków w obszarach wywiadu, obserwacji i rozpoznania. Jednak członkowie Sojuszu muszą wziąć pod uwagę fakt, iż w świecie traktatu INF przezwyciężanie wyzwań stwarzanych przez Rosję może zmusić ich do bardziej dalekosiężnych posunięć niż pierwotnie zamierzają.
Jeśli chodzi o zdolności konwencjonalne, największym wyzwaniem dla NATO w świecie bez traktatu INF jest zapewnienie sobie zdolności do wzmocnienia członków Sojuszu najbardziej narażonych w przypadku konfliktu. Jest tak, ponieważ rosyjski potencjał uderzeniowy dalekiego zasięgu mógłby utrudnić, opóźnić lub uniemożliwić przemieszczanie sił Sojuszu do Europy i w jej obrębie. NATO musi mieć wiarygodne środki, w tym infrastrukturę, do transportowania i rozmieszczania sił wsparcia, aby móc przekonać Rosję, że szybkie konwencjonalne działanie metodą faktów dokonanych, choćby na początku skuteczne, nie przyniesie długotrwałych rezultatów. Skuteczna opcja wzmocnienia sił wzmogłaby także odstraszający wydźwięk natowskiej wzmocnionej Wysuniętej Obecności w Polsce i w państwach bałtyckich - sygnał, że każda agresja ze strony Rosji byłaby atakiem na całych Sojusz. NATO zaczęło już podejmować wysiłki w celu zwiększenia swojej puli sił wzmocnienia, aby umożliwić im szybkie przemieszczenie w obrębie całego terytorium Sojuszu.
Świat bez traktatu INF wymaga od Sojuszu poszukiwania nowych rozwiązań odnośnie do tego, jak prowadzić skuteczne operacje pomimo rosyjskiego potencjału A2/AD, wzmocnionego nowymi wystrzeliwanymi z ziemi pociskami manewrującymi średniego i krótkiego zasięgu. Odporność (resilience) Sojuszu będzie kluczowa, aby pokazać Rosji, że nawet w przypadku ataku z zaskoczenia nie osiągnie ona swoich celów. Skuteczna strategia NATO może także wymagać od Sojuszu inwestowania w zdolności uderzeniowe dalekiego zasięgu. Dodatkowe zdolności wystrzeliwane z morza i powietrza mogą okazać się pewnym rozwiązaniem. Jednak możliwe jest, że w świecie bez traktatu INF NATO będzie musiało dokonywać okresowej oceny, czy konwencjonalne pociski bazowania lądowego nie lepiej przyczyniłyby się do bezpieczeństwa i stabilności w Europie.

Proliferacja pocisków balistycznych zwiększa zagrożenie dla ludności, terytorium i rozmieszczonych sił członków Sojuszu. Na Sojuszu spoczywa odpowiedzialność za uwzględnienie tego w ramach jego podstawowych zadań obrony zbiorowej. Jednak pełne przekierowanie obrony natowskiego terytorium na ochronę przed pociskami balistycznymi z Rosji nie byłoby technicznie wykonalne ani możliwe do sfinansowania. Na zdjęciu: natowski System Obrony Przeciwrakietowej – architektura z 2019 roku. © NATO
Rozmieszczenie przez Rosję pocisków SSC-8/9M729 wskazuje na konieczność podejmowania przez Sojusz obrony swojej infrastruktury krytycznej oraz celów wojskowych przed pociskami manewrującymi Rosji. Dlatego ważnym zadaniem jest rozszerzenie natowskiej Zintegrowanej Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej, aby przezwyciężyć ten problem. W zależności od inwestycji wojskowych Rosji, NATO może być zmuszone do poszukiwania metod obrony jego kluczowych aktywów przed ograniczonym atakiem z użyciem rosyjskich pocisków balistycznych średniego i krótkiego zasięgu. Jednak nie zmienia to faktu, iż obrona całego terytorium i ludności Sojuszu przed wszystkimi typami rosyjskich pocisków pozostanie poza zasięgiem Sojuszu. Pełne przekierowanie obrony natowskiego terytorium na ochronę przed pociskami balistycznymi z Rosji nie byłoby technicznie wykonalne ani możliwe do sfinansowania.
Wiarygodne odstraszanie nuklearne pozostanie kluczowe do powstrzymania ograniczonego użycia broni nuklearnej lub szantażu nuklearnego ze strony Rosji. Aby to zapewnić NATO nie musi rozmieszczać w Europie nowych uzbrojonych nuklearnie pocisków bazowania lądowego o średnim zasięgu i raczej nie zmieni się to w przewidywalnej przyszłości. Podstawowym zadaniem dla Sojuszu jest utrzymanie skuteczności tych sił nuklearnych, które już ma do dyspozycji, zwłaszcza opcji przenoszenia amerykańskiej broni jądrowej przez natowskie samoloty podwójnego zastosowania. Skuteczna kolektywna nuklearna misja Sojuszu wysyła przekaz każdemu potencjalnemu przeciwnikowi, że szantaż nuklearny stosowany przeciwko jednemu członkowi Sojuszu spotka się z reakcją ich wszystkich. Wiarygodność natowskich środków odstraszania będzie także w dalszym ciągu zależeć od przekonania Rosji, że nawet ograniczone użycie broni nuklearnej przeciwko któremukolwiek z członków Sojuszu może doprowadzić do odwetu ze strony strategicznych sił nuklearnych Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji.

Broń nuklearna - wraz z opcją przenoszenia amerykańskiego uzbrojenia z wykorzystaniem natowskich samolotów podwójnego zastosowania - są kluczowym składnikiem ogólnych zdolności NATO w zakresie odstraszania i obrony, równolegle do sił konwencjonalnych oraz obrony przeciwrakietowej.© NATO
Dalsze udoskonalanie natowskich zdolności wywiadu, obserwacji i rozpoznania mogłoby znacząco wzmocnić obronę Sojuszu przed rosyjskimi ofensywnymi systemami uderzeniowymi dalekiego zasięgu. Zdolności takie mogłyby pomóc NATO w wydłużeniu czasu do podejmowania decyzji w trakcie potencjalnego kryzysu, zmniejszając ryzyko błędnych kalkulacji i niezamierzonej eskalacji. Rosyjski potencjał uderzeniowy dalekiego zasięgu wpływa na całą gamę zdolności członków Sojuszu i stałym zadaniem Sojuszu będzie zapewnienie spójności postawy wszystkich środków odstraszania i obrony. Różne rodzaje ćwiczeń sztabowych i manewrów wojskowych mogłyby pomóc członkom Sojuszu w pokonywaniu tego wyzwania.
Przyszłość kontroli zbrojeń
Traktat INF był niezwykłym osiągnięciem w zakresie kontroli zbrojeń, ponieważ doprowadził do wyeliminowania całej klasy radzieckich/rosyjskich i amerykańskich systemów rakietowych. Gdyby Rosja nie złamała traktatu, nadal odgrywałby on cenną rolę w stabilizowaniu europejskiego środowiska bezpieczeństwa. Jednak teraz, gdy traktatu już nie ma, nie ma do niego łatwego powrotu. Wskrzeszenie go bez znaczących aktualizacji wydaje się niemożliwe. Powodem tego jest fakt, że proces, który doprowadził do zakończenia obowiązywania traktatu ujawnił niektóre jego inherentne niedociągnięcia. Luki w traktacie były dopuszczalne tak długo tak długo jak istniało zaufanie, iż żadna ze stron ich nie wykorzysta. Jednak ukryte złamanie traktatu przez Rosję podważyło to zaufanie.Stany Zjednoczone starały się skłonić Rosję do ponownego przestrzegania traktatu INF przez pięć lat w trakcie ponad trzydziestu dwustronnych interakcji włączając dwa posiedzenia Specjalnej Komisji Weryfikacyjnej Traktatu (SVC). Te wysiłki zawiodły i Rosja nadal kategorycznie zaprzecza, że pociski manewrujące bazowania lądowego mają zasięg powyżej 500 m. Niestety, w 2001 roku strony traktatu zgodziły się zakończyć po 10 latach funkcjonowanie bardzo skutecznego mechanizmu weryfikacji, co uniemożliwiło USA identyfikację i zbadanie rosyjskich naruszeń w sposób szybki, rygorystyczny i przewidziany w traktacie. Rosja nie była zobowiązana na mocy traktatu INF do wyrażania zgody na wdrożenie jakichkolwiek środków umożliwiających weryfikację i wymuszenie jego przestrzegania. Bez woli współpracy ze strony Rosji rozmowy na posiedzeniach Komisji SVC – organu traktatu, który zgodnie z zamierzeniem miał „rozwiązywać kwestie związane z jego przestrzeganiem”– także nie przyniosły rozwiązania. W tym czasie cierpliwość w Waszyngtonie także dobiegła kresu wobec całkowitego braku postępów w konsultacjach dwustronnych.
Koniec traktatu INF nie jest końcem kontroli zbrojeń w Europie. NATO nadal zobowiązuje się dwutorowo podchodzić do kwestii bezpieczeństwa – takie podejście obejmuje zarówno odstraszanie, jak i dialog oraz kontrolę zbrojeń. Nawet Rosja, która ma bogatą historię podważania porozumień dotyczących kontroli zbrojeń (w tym, Traktatu o siłach konwencjonalnych w Europie, Traktatu o otwartych przestworzach oraz Dokumentu Wiedeńskiego) może być w pewnych warunkach zainteresowana nowym systemem kontroli zbrojeń w Europie, który lepiej odpowiada jej interesom.
Załamanie się traktatu INF oznacza jednak koniec zainteresowania Rosji umowami o kontroli zbrojeń, które są oparte na poszanowaniu wspólnych interesów w zakresie zmniejszania zagrożenia zbrojnego oraz budowy wzajemnego zaufania. W świecie bez traktatu INF NATO musi nauczyć się, jak dążyć do kontroli zbrojeń gdy Rosja nie jest zainteresowana utrzymaniem postzimnowojennej architektury bezpieczeństwa oraz generuje niestabilność i nieprzewidywalność, aby tę architekturę podważyć, a jej obecne cele w zakresie kontroli zbrojeń nie są kompatybilne z interesami NATO.
Tak jak w przypadku postawy natowskich sił odstraszania i obrony, polityka Sojuszu w dziedzinie kontroli zbrojeń w świecie po upadku traktatu INF powinna bezpośrednio godzić w rosyjską „teorię zwycięstwa”. Zgodnie z klasycznymi celami kontroli zbrojeń - zmniejszaniem prawdopodobieństwa wojny, albo jej zakresu i brutalności, gdyby do niej doszło oraz politycznych i wojskowych kosztów gotowości na wypadek wojny” - NATO powinno ograniczać przestrzeń Rosji do destabilizujących działań oraz utrudnić Rosji osiąganie celów „bez wojny” lub w wyniku „krótkiej wojny”.
W odniesieniu do tej pierwszej taktyki, Sojusz powinien być przygotowany do odpierania i odrzucania ofert ze strony Rosji w zakresie kontroli zbrojeń, które nie służą niczemu poza wprowadzaniem podziałów w NATO, legitymizacji agresywnych poczynań Rosji oraz promowaniu równowagi zbrojnej w Europie, która sprzyja Rosji. Członkowie Sojuszu powinni również kształtować środowisko bezpieczeństwa poprzez swoje własne propozycje w zakresie kontroli zbrojeń oraz środków budowy zaufania i bezpieczeństwa, które przyczyniłyby się do wyeliminowania obecnie postrzeganych zagrożeń ze strony Rosji.
Odnośnie do ryzyka „krótkiej wojny", propozycje NATO w zakresie kontroli zbrojeń powinny zmierzać do ograniczenia zdolności Rosji do wykorzystania jej wojskowej przewagi wynikającej z szybkości i bliskości geograficznej (time-distance). Aby osiągnąć ten cel, propozycje te winny odnosić się do źródeł rosyjskiej przewagi:
1. jej regionalnej przewagi wojskowej w obszarach położonych blisko granic terytorium NATO;
2. jej zdolności do szybkiego mobilizowania i przenoszenia znaczących liczbowo sił konwencjonalnych na rozległym terytorium Rosji; a także
3. jej potencjału w zakresie negowania, zakłócania lub komplikowania natowskich opcji wzmocnienia sił, w skład którego wchodzą między innymi rosyjskie zdolności uderzeniowe średniego i krótkiego oraz strategicznego zasięgu.
Najbardziej pożądane wydaje się holistyczne podejście do kontroli zbrojeń, w ramach którego NATO dążyłoby do znalezienia „czułego punktu”, który umożliwiałby zaadresowanie wszystkich źródeł przewagi militarnej Rosji. Jednak porozumienie w zakresie kontroli zbrojeń, które odpowiadałoby na nawet jedno źródło rosyjskiej przewagi mogłoby pośrednio wpływać na pozostałe dwa. Na przykład, ograniczenie lokalnej rosyjskiej przewagi wojskowej blisko granic NATO mogłoby utrudnić Rosji wykorzystanie przewagi w szybkim przemieszczaniu znaczących sił wojskowych oraz zdolności uderzeniowych dalekiego zasięgu. Podczas, gdy ograniczenie opcji Rosji do przeprowadzenia niespodziewanych ataków z wykorzystaniem broni dalekiego zasięgu jest pożądane w świecie bez traktatu INF, pozbawienie Rosji korzyści wynikających z użycia pocisków bazowania lądowego o średnim zasięgu może potencjalnie być osiągnięte na drodze porozumień kontroli zbrojeń odnoszących się do innych rodzajów zdolności wojskowych.
Świat bez traktatu INF wymaga od NATO kreatywności w projektowaniu różnych opcji kontroli zbrojeń, które w odmienny sposób pozwalałyby osiągać ten sam cel jakim jest wzmocnienie bezpieczeństwa europejskiego poprzez ograniczenie rosyjskich opcji przeprowadzania destabilizujących działań. Eksperymentowanie, także za pomocą gier wojennych, może pomóc NATO wypracować i zwiększyć liczbę dostępnych opcji kontroli zbrojeń oraz merytorycznie ukierunkować nowe propozycje w zakresie kontroli zbrojeń. Nawet jeśli szanse na znaczącą kontrolę zbrojeń wydają się obecnie odległe, natowskie innowacje w zakresie kontroli zbrojeń mogą w dłuższej perspektywie tworzyć fundament pod porozumienia zarówno satysfakcjonujące dla Sojuszu, jak i możliwe do przyjęcia przez Rosję.
Związki z regionem Azji i Pacyfiku
Traktat INF pokazuje jak powiązane jest ze sobą środowisko bezpieczeństwa w obszarze euroatlantyckim oraz w regionie Azji i Pacyfiku. Właśnie dzięki stanowisku Japonii traktat INF z 1987 roku wyeliminował wszystkie radzieckie i amerykańskie pociski balistyczne i manewrujące bazowania lądowego o krótkim i średnim zasięgu. Na przykład, w lutym 1986 roku premier Japonii Nakasone bezpośrednio interweniował w korespondencji z prezydentem Reaganem (odtajnionej przez Japonię w 2018 roku), przeciwstawiając się proponowanym rozwiązaniom w zakresie kontroli zbrojeń, które eliminowałyby wszystkie radzieckie i amerykańskie pociski balistyczne i manewrujące bazowania lądowego o średnim i krótkim zasięgu w Europie, pozostawiając je w Azji. Nalegał na wszechstronne ograniczenia bez podziałów geograficznych, które zamknęły potencjalną lukę w traktacie umożliwiającą Związkowi Radzieckiemu szybką dyslokację pocisków do Europy z Azji, a jednocześnie trwale grożącą bezpieczeństwu sojuszników Stanów Zjednoczonych w tym regionie, w tym Japonii.
W 2007 roku, gdy prezydent Putin publicznie zasugerował, że wycofanie się z traktatu INF mogłoby być zgodne z interesem narodowym Rosji, wskazał on na arsenały pocisków średniego i krótkiego zasięgu państw azjatyckich, zwłaszcza Indii, Iranu, Korei Północnej, Pakistanu i Korei Południowej. Niewypowiadane głośno rosyjskie obawy o zbrojną długofalową równowagę sił z Chinami być może odegrały nawet większą rolę w decyzji Rosji o stworzeniu pocisków SSC-8/9M729.

Północnokoreańska mobilna wyrzutnia pocisków może przewozić do dwu pocisków średniego i krótkiego zasięgu Musudan. © Reuters
Potężny chiński arsenał pocisków bazowania lądowego o średnim i krótkim zasięgu był także jednym z czynników wpływających na decyzję Stanów Zjednoczonych o wycofaniu się z traktatu INF. Amerykańscy urzędnicy i oficerowie podkreślali wyzwania, jakie chiński arsenał stwarza dla amerykańskiego rozszerzonego odstraszania w regionie Azji i Pacyfiku oraz sugerowali, że pociski średniego i krótkiego zasięgu bazowania lądowego mogłyby poprawić pozycję USA w tym regionie. Znaczenie Azji i Pacyfiku w żaden sposób nie zmienia jednak faktu, że głównym uzasadnieniem wycofania się Stanów Zjednoczonych z traktatu było jego nieprzestrzeganie przez Rosję. Bez jego naruszeń ze strony Rosji Stany Zjednoczone prawdopodobnie doszłyby do wniosku, że polityczne i wojskowe korzyści w Europie wynikające z utrzymania traktatu przeważały wszelkie potencjalne koszty ponoszone gdzie indziej.
W świecie bez traktatu INF wzajemne zależności pomiędzy Europą oraz regionem Azji i Pacyfiku staną się jeszcze bardziej widoczne. Wszelkie decyzje polityczne dotyczące rozmieszczenia przez USA systemów INF w Azji wpłyną na debaty o ich rozmieszczeniu w Europie i vice versa. Region Azji i Pacyfiku odegrał także rolę we wszystkich istotnych rozważaniach NATO dotyczących kontroli zbrojeń. Wymogi amerykańskiego rozszerzonego odstraszania w regionie Azji i Pacyfiku wpłyną na ich swobodę decyzji odnośnie do kontroli zbrojeń w Europie.
Członkowie NATO, a także sojusznicy Stanów Zjednoczonych w regionie Azji i Pacyfiku powinni także spodziewać się, że Rosja i Chiny będą ściśle współpracować, przeciwstawiając się wszelkim posunięciom USA zmierzającym do zanegowania korzyści z posiadania pocisków średniego i krótkiego zasięgu postrzeganych przez Moskwę i Pekin. Podobnie jak czynił to Związek Radziecki w latach osiemdziesiątych XX wieku, państwa te będą zabiegać o wykorzystanie końca traktatu INF do wprowadzania podziałów pomiędzy USA i ich regionalnymi sojusznikami, a także, by wbijać kliny pomiędzy sojuszników USA w regionie euroatlantyckim oraz w regionie Azji i Pacyfiku – zwłaszcza dotyczy to Australii, Japonii i Korei Południowej.
Spójność NATO kluczem do sukcesu
Proces, który doprowadził Stany Zjednoczone do wycofania się z traktatu INF był testem spójności NATO. Jak dotąd Sojusz zdał ten test, chociaż nie było to łatwe.
Od 2014 roku w coraz mocniejszych oświadczeniach Rosja była nawoływana do pełnego przestrzegania traktatu INF. W grudniu 2018 roku członkowie Sojuszu wsparli ocenę USA, że Rosja łamie traktat. Wszyscy członkowie NATO wsparli także następne decyzje Stanów Zjednoczonych o zawieszeniu przestrzegania traktatu – 1 lutego 2019 oraz o wycofaniu się z traktatu sześć miesięcy później – 2 sierpnia 2019 roku. Członkowie Sojuszu zgodzili się także rozważyć potencjalne posunięcia zmierzające do dostosowania się do świata bez traktatu.

W wypowiedzi dla prasy po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z traktatu o siłach nuklearnych średniego i krótkiego zasięgu 2 sierpnia 2019 roku sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podkreślił, że wszyscy członkowie NATO poparli tę decyzję. © NATO
Środowisko bezpieczeństwa w którym traktat INF już nie obowiązuje przyniesie nowe i być może nawet bardziej trapiące wyzwania dla spójności NATO. Sojusznicy będą musieli stale dokonywać rewaluacji ich zbiorowych ocen zagrożeń i ryzyka stwarzanych przez rosyjskie systemy średniego i krótkiego zasięgu w kontekście nieustannych wysiłków Rosji, aby ich podzielić. Utrzymanie trwałych wiarygodnych sił odstraszania i obrony będzie ciągłym zadaniem, które może wymagać od członków Sojuszu podejmowania politycznie trudnych decyzji. Zapewnienie poparcia wszystkich sojuszników dla nowych inicjatyw i strategii dotyczących kontroli zbrojeń także będzie wymagającym zadaniem. Ze względu na globalne wymogi amerykańskiego rozszerzonego odstraszania, wszyscy członkowie NATO muszą także uwzględniać, że na działania Stanów Zjednoczonych w Europie będą wpływać ich zobowiązania dotyczące bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku.
Spójność NATO będzie kluczem do sukcesu Sojuszu w świecie bez traktatu INF. Tym, co daje powody do optymizmu jest fakt, że w swojej ponad 70-letniej historii NATO wykazało się niezwykłą odpornością, trwałą determinacją do realizacji wspólnego celu i zdolnością do wykuwania konsensusu pomimo pierwotnych różnic pomiędzy członkami NATO. Tak było przed podpisaniem traktatu INF i podczas 30 lat jego stosowania. Nie powinniśmy wątpić, że tak będzie także w świecie bez traktatu INF.