NATO dotrwało do swojej 70. rocznicy zasadniczo w tej samej kondycji, jaka charakteryzowała praktycznie każdy rok jego istnienia. W opinii komentatorów i uczonych ekspertów z zewnątrz Sojusz wydaje się być w ciągłym kryzysie, a każda nowa wersja kryzysu jest postrzegana jako ostateczna i śmiertelna. Dla odmiany, dla tych, którzy działają wewnątrz, NATO wydaje się silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej – angażuje się w większej liczbie miejsc niż dotychczas, przedstawia nowe inicjatywy w niespotykanym tempie i w coraz dłuższych deklaracjach ze szczytów. Teraz, gdy Sojusz zdecydowanie powrócił do swojej nieodłącznej misji obrony zbiorowej, jego przyszłość od dawna nie wydawała się tak bezpieczna.

Sojusz ponownie koncentruje się na swojej podstawowej misji obrony zbiorowej. Na zdjęciu: chorążowie niosący flagi Albanii, Kanady, Włoch, Łotwy, Polski, Słowenii i Hiszpanii podczas uroczystości uświetniającej utworzenie nowej grupy bojowej na Łotwie 19 czerwca 2017 roku w ramach  natowskiej wzmocnionej wysuniętej obecności, której celem jest odstraszanie odradzającej się, agresywnej Rosji. Autor zdjęcia: kapral Colin Thompson, Imagery Technician, Joint Task Force – Europe.
)

Sojusz ponownie koncentruje się na swojej podstawowej misji obrony zbiorowej. Na zdjęciu: chorążowie niosący flagi Albanii, Kanady, Włoch, Łotwy, Polski, Słowenii i Hiszpanii podczas uroczystości uświetniającej utworzenie nowej grupy bojowej na Łotwie 19 czerwca 2017 roku w ramach natowskiej wzmocnionej wysuniętej obecności, której celem jest odstraszanie odradzającej się, agresywnej Rosji. Autor zdjęcia: kapral Colin Thompson, Imagery Technician, Joint Task Force – Europe.

Wspomniana dychotomia bez wątpienia doprowadzi do debaty, która będzie przypominać to, czego Sojusz doświadczał, gdy obchodził swoją 40., 50. i 60. rocznicę. Znajdą się tacy, którzy będą uwypuklać czynniki wywołujące podziały, podczas gdy inni będą podkreślać to, co jednoczy. Niektórzy będą analizować globalne trendy strategiczne i argumentować, że Atlantyk się rozszerza, a dni kiedy Europa mogła polegać się Ameryce Północnej minęły. Inni będą postrzegać pogarszające się warunki bezpieczeństwa oraz wzrost potęgi antyliberalnych autorytarnych przywódców jako czynniki skłaniające transatlantyckich partnerów do podejmowania wspólnych wysiłków, jako że reprezentują oni kurczącą się cząstkę światowej populacji i potęgi gospodarczej. Niektórzy będą przekonani, że NATO jest ofiarą historii oraz presji wywieranych na multilateralizm i porządek międzynarodowy oparty na uznanych zasadach. Inni będą postrzegać Sojusz jako cenną zaporę przeciwko tym niszczącym siłom oraz jako gwarancję, że liberalne demokracje wciąż mogą wychodzić z tego starcia obronną ręką.

Codzienny wizerunek NATO - które rozmieszcza nowe siły w swoich wschodnich państwach członkowskich, organizuje potężne ćwiczenia, zwalcza zagrożenia cybernetyczne i terroryzm, prowadzi misje szkoleniowe i budujące potencjał w miejscach takich jak Afganistan lub Irak oraz przyjmuje w swoje szeregi nowych członków - będzie pozostawać w zaskakującej sprzeczności z polityczną i akademicką retoryką, która przedstawia NATO jako przestarzałe, a jego członków jako obciążenie dla zasobów o niskiej stopie zwrotu z inwestycji. Jednym słowem, optymiści nie będą dostrzegać potrzeby reformowania Sojuszu, a pesymiści uznają, że reformowanie go nie jest możliwe. Tak jak często już bywało w historii, sprowadzi się to do wyboru pomiędzy czynami i słowami oraz do dyskusji o tym, co najbardziej decyduje o wiarygodności NATO na dłuższą metę. Jeżeli szklanka jest w połowie pełna i w połowie pusta, obie strony mają rację i nie posuwamy się do przodu.

Jednak powtarzanie tej trochę bezowocnej dyskusji z okazji 70. rocznicy NATO byłoby marnowaniem szansy – a może nawet historycznym błędem. Skrajne opinie, że wszystko jest, albo nic nie jest w porządku z NATO zniekształcają rzeczywistość i nie oddają istoty sprawy.

Rzeczywiście Sojusz nie radzi sobie tak źle, gdy uwzględnimy krytycyzm i wątpliwości, jakie uderzają w tak wiele innych filarów instytucjonalnych powojennego porządku międzynarodowego. Nie trudno znaleźć dobre wiadomości o NATO, a imponujące konkretne osiągnięcia przyćmiewają frustracje związane z dwoma ostatnimi szczytami. W sumie pokazują one, jak nadal wielkie jest oddanie 29 członków dla NATO – wyrażane w wydatkach finansowych, zdolnościach i poświęceniu żołnierzy, a także w wypowiedziach.

Jednak bez popadania w płytkie schematy wieszczące kryzys, musimy także zmierzyć się z faktem, iż Sojusz obecnie działa w najbardziej złożonych warunkach bezpieczeństwa, z jakimi miał do czynienia w swoich dziejach. Staje wobec bardziej niż kiedykolwiek zróżnicowanego spektrum zagrożeń. Oczywiście, może nie są one równie skrajne, jak nuklearny holokaust podczas zimnej wojny, ale niemniej jednak są dotkliwe i - nieopanowane - mogą doprowadzić do końca liberalnych społeczeństw i indywidualnych wolności, które są obecnie traktowane jako oczywistość przez obywateli państw natowskich.

XXI wiek jest burzliwym stuleciem charakteryzującym się konkurencją wielkich mocarstw, rosnącymi wydatkami na zbrojenia oraz gotowością do posługiwania się groźbą użycia siły, szybkimi i daleko idącymi innowacjami technologicznymi, które wkładają większy, niszczący potencjał w ręce większej liczby potencjalnych złoczyńców; a także seriami działań hybrydowych mających na celu dzielenie i destabilizowanie zachodnich społeczeństw oraz uzyskiwanie wpływu na ich system polityczny i gospodarczy. Bardziej niż w przeszłości członkowie Sojuszu mają do czynienia z wyzwaniami pochodzącymi zarówno z jego wnętrza, jak i spoza jego granic, z wielu kierunków w tym samy czasie. Śmierć od tysiąca drobnych obrażeń może nie wydawać się tak okropna, jak nagły zgon, ale skutek pozostaje taki sam.

Wyzwania na wszystkich frontach

Przez większą część minionych dekad NATO znajdowało się w stosunkowo luksusowym położeniu, ponieważ musiało zmagać się z jednym wyzwaniem w jednym miejscu i czasie. Podczas 40. rocznicy Sojusz koncentrował się wyłącznie na zmianach dotyczących ZSRR. 50. rocznica przypadła w trakcie kampanii lotniczej w Kosowie, a 60. rocznica była zdominowana przez dyskusje o skokowym zwiększaniu liczebności sił w Afganistanie. Jednak tym razem jest inaczej. NATO dobiega siedemdziesiątki i musi sobie radzić nie z jednym, ale z trzema frontami strategicznymi, nie tylko zróżnicowanymi pod względem geograficznym, ale także przedstawiającymi różne rodzaje zagrożeń i wymagającymi odmiennych reakcji.

Na Wschodzie odradzająca się i agresywna Rosja podniosła ciśnienie we wschodnich państwach członkowskich Sojuszu i sytuacja wymaga, aby Sojusz – po prawie 30-letniej przerwie – był zdolny do odstraszania, obrony i pokonania równorzędnego przeciwnika dysponującego zmodernizowanymi siłami zbrojnym, bogatym doświadczeniem w zakresie prowadzenia działań zbrojnych oraz zaawansowanym technicznie uzbrojeniem.

NATO buduje potencjał partnerów w swoim południowym sąsiedztwie, aby byli oni zdolni do mierzenia się z wyzwaniami bezpieczeństwa. Na zdjęciu amerykański admirał James Foggo, dowódca Połączonych Sił Sojuszniczych w Neapolu, rozmawia ze studentami z irackiej Szkoły Unieszkodliwiania Materiałów Wybuchowych w Besmaya – 7 lutego 2018. br>© NATO JFC NaplesDowiedz się więcej o NATO w Iraku
)

NATO buduje potencjał partnerów w swoim południowym sąsiedztwie, aby byli oni zdolni do mierzenia się z wyzwaniami bezpieczeństwa. Na zdjęciu amerykański admirał James Foggo, dowódca Połączonych Sił Sojuszniczych w Neapolu, rozmawia ze studentami z irackiej Szkoły Unieszkodliwiania Materiałów Wybuchowych w Besmaya – 7 lutego 2018. br>© NATO JFC Naples
Dowiedz się więcej o NATO w Iraku

Na Południu kruche państwa są podatne na ekstremizm, działalność bojówek i gangów przestępczych, które sprawiają cały szereg zagrożeń dla bezpieczeństwa, od ataków terrorystycznych po kryzysy humanitarne i niekontrolowane migracje. Problemy te wymagają wiedzy o regionie, rozwoju i długoterminowych układów partnerskich na rzecz budowania potencjału, z udziałem wielu podmiotów.

U siebie widzimy polaryzację wielu zachodnich społeczeństw, które walczą o opanowanie zależności stwarzanych przez globalizm. Co więcej, wszechobejmujące technologie dały złowrogim podmiotom nowy zestaw narzędzi hybrydowych do szerzenia zamętu lub wywierania wpływu.

Wyzwania te uderzają w członków Sojuszu w różnej kombinacji i pochodzą z różnych źródeł. Jednak wszyscy członkowie oczekują, że NATO będzie w równym stopniu wsłuchane w ich indywidualne obawy i zapewni rozwiązania. To, co jest zatem unikalne w obecnej sytuacji Sojuszu, to fakt, iż grozi ona wymknięciem się spod kontroli. Jednym z problemów jest strategiczne przeciążenie. Kolejne polega na tym, że słabo rozwiązywane kryzysy na arenie wewnętrznej lub niezdolność do stworzenia zapory przeciwko prowokacjom takim, jak ataki cybernetyczne lub chemiczne mieszczące się poniżej progu uruchomienia Artykułu 5 (natowskiej obrony zbiorowej) mogłyby ośmielić przeciwników do stawiania również żądań terytorialnych. W równym stopniu przyzwolenie, aby ci przeciwnicy deptali prawa człowieka oraz siali korupcję i złe zarządzanie na Południu – wszystko w imię przywracania „porządku” – mogłoby zachęcić ich do wypróbowania tych samych taktyk we wschodnim sąsiedztwie Sojuszu.

Zatem po raz pierwszy od siedmiu dekad NATO musi odstraszać i bronić się zarówno przed wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi wrogami. Jak obserwowaliśmy po atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone 11 września 2001 roku, od teraz Artykuł 5 mógłby być stosowany w dużo większym stopniu w odniesieniu do zagrożeń dla transportu, infrastruktury zasilania, łączności satelitarnej, rurociągów, sieci IT oraz osób cywilnych siedzących na ławkach w parku, niż do czołgów przekraczających granice. Solidarność nie będzie już rzadkim wymogiem czekającym na potencjalnie katastroficzną, ale niezwykle mało prawdopodobną napaść zbrojną. Będzie raczej niemal codzienną koniecznością w odpowiedzi na prowokacje, które nie stwarzają egzystencjalnego zagrożenia, ale które nie mogą być tolerowane przez cywilizowane społeczeństwa.

Stanowi to fundamentalnie nową i w najwyższym stopniu palącą kwestię, nad którą debatować muszą przywódcy Sojuszu, jeżeli chcą, aby NATO miało przed sobą przyszłość co najmniej tak długą, jak przeszłość. Jak - zamiast przygotowywać się na jeden rodzaj ataku - Sojusz ma sprawić, że jego państwa członkowskie (i niektóre kluczowe państwa partnerskie) staną się w pełni odporne i zdolne do skutecznego reagowania na charakterystyczny dla XXI wieku model nadmiernych ingerencji i wszechobecnej wzajemnej konkurencji?

W 2014 roku członkowie Sojuszu sprawili, że cyberobrona stała się pełnoprawnym elementem obrony zbiorowej deklarując, iż atak cybernetyczny mógłby doprowadzić do powołania się na klauzulę obrony zbiorowej (Artykuł 5) traktatu założycielskiego NATO. Zdjęcie użyczone przez wilsoncenter.org
)

W 2014 roku członkowie Sojuszu sprawili, że cyberobrona stała się pełnoprawnym elementem obrony zbiorowej deklarując, iż atak cybernetyczny mógłby doprowadzić do powołania się na klauzulę obrony zbiorowej (Artykuł 5) traktatu założycielskiego NATO. Zdjęcie użyczone przez wilsoncenter.org

Nie oznacza to, iż tematy, które dominują w bieżących działaniach politycznych NATO nie są istotne. Podział obciążeń jest w centrum koncepcji prezydenta USA Donalda Trumpa, dotyczącej użyteczności Sojuszu dla Stanów Zjednoczonych i każda przyszła administracja amerykańska – nie ważne republikańska, czy demokratyczna – prawdopodobnie również będzie na to nalegać. Przemówienie wygłoszone przez sekretarza obrony Roberta M. Gatesa w Brukseli w 2011 roku pochodziło od administracji demokratów, ale jego ostrość oraz akcentowanie pilności zagadnienia europejskich niedoborów w zakresie zdolności były zapowiedzią retoryki republikanina Trumpa, pół dekady zanim ten ostatni wszedł do Białego Domu.

Udział Stanów Zjednoczonych we wspólnym ponoszeniu ciężaru obrony zbiorowej, a także ostatnio operacji spoza Artykułu 5 poza terytorium NATO, zawsze był nieproporcjonalny i niesprawiedliwy. Przedłużana zależność Europy od Stanów Zjednoczonych była jednym z głównych powodów tego, iż niektórzy senatorzy amerykańscy chcieli ograniczyć czas obowiązywania traktatu NATO do zaledwie dziesięciu lat, gdy przedstawiono go do ratyfikacji w 1949 roku. Europejczycy nieustannie obiecywali usunąć tę rozbieżność w serii inicjatyw dotyczących podziału i zrównoważenia obciążeń, ale nie zrobili tego. W miarę jak Europa stawała się coraz bogatsza i aspirowała do równorzędnego traktowania na globalnej arenie, jej niezdolność i niechęć do łożenia środków na swoją własną obronę stawała się coraz bardziej niezrozumiała.

Zatem, zamiast z największą niechęcią odnosić się do powrotu debaty o podziale obciążeń, Europejczycy powinni chyba pogratulować sobie takiego szczęścia, że Kanada i Stany Zjednoczone były skłonne ubezpieczać obronność Europy w czasie pokoju dłużej niż którykolwiek z ojców założycieli NATO uznałby to za możliwe – oraz pożądane. Po prostu Europejczycy muszą zwiększyć swoje budżety na obronę do dwu procent PKB nie dlatego, że Stany Zjednoczone żądają tego jako wstępny warunek utrzymania NATO, ale dlatego, iż Europejczycy żyją w coraz trudniejszym sąsiedztwie, obfitującym w zagrożenia. W tych warunkach te dwa procent zapewni Europejczykom potrzebne zdolności, tak aby nie musieli oni dokonywać trudnych wyborów pomiędzy odstraszaniem Rosji, a zwalczaniem ekstremistów w Sahelu, albo przedkładać wystawienie dywizji o wysokim stopniu gotowości ponad rozwój bardziej potężnej cyberobrony oraz prowadzenie badań w rodzących się obszarach technologii związanych ze sztuczną inteligencją, robotyką i pociskami hipersonicznymi.

Teraz, kiedy Zobowiązanie w dziedzinie inwestycji obronnych, przyjęte podczas szczytu Sojuszu w Walii, zatrzymało spadek wydatków na obronę i doprowadziło do ich realnego wzrostu, członkowie Sojuszu jednoznacznie muszą podtrzymywać te wysiłki. Muszą jednak także wypracować narrację wyjaśniającą związek pomiędzy pieniędzmi, zdolnościami i bezpieczeństwem. Dane liczbowe pojawiające się w mediach mogą wydawać się trochę arbitralne. Dodatkowe 100 miliardów dolarów do 2020 roku, to duża kwota, ale NATO musi pokazać opinii publicznej, co to oznacza w postaci rzeczywistego udoskonalenia sprzętu, gotowości i szkolenia. Musi też bardziej skoncentrować się na osiągnięciach poszczególnych państw.

Zobowiązanie w dziedzinie inwestycji obronnych, przyjęte podczas szczytu Sojuszu w Walii, zatrzymało spadek wydatków na obronę i doprowadziło do ich realnego wzrostu. W 2018 roku siedmiu członków Sojuszu osiągnęło zalecany poziom wydatkowania dwu procent PKB na obronę, a w 2014 roku - tylko trzech.© NATO Zobacz wydatki na obronę w państwach NATO w latach 2011-2018
)

Zobowiązanie w dziedzinie inwestycji obronnych, przyjęte podczas szczytu Sojuszu w Walii, zatrzymało spadek wydatków na obronę i doprowadziło do ich realnego wzrostu. W 2018 roku siedmiu członków Sojuszu osiągnęło zalecany poziom wydatkowania dwu procent PKB na obronę, a w 2014 roku - tylko trzech.© NATO
Zobacz wydatki na obronę w państwach NATO w latach 2011-2018

Zdolności, które pozwalają zwalczać zagrożenia takie jak cyberataki, zbrojne zakłócanie funkcjonowania zdolności w przestrzeni kosmicznej, terroryzm, bezpieczeństwo granic, manipulacja danymi, ochrona infrastruktury krytycznej i łańcuchów zaopatrzenia oraz kryzysy humanitarne wywołane ekstremalnymi zdarzeniami pogodowymi mogą bardziej odpowiadać oczekiwaniom opinii publicznej niż tradycyjne militarne zasoby, jak czołgi i artyleria. Powinno to skłonić natowskich planistów do szerszego spojrzenia na wymogi dotyczące zdolności. Dwa procent PKB powinno być celem zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO. Gdyby bowiem Stany Zjednoczone miały pewnego dnia odwrócić się od NATO lub ograniczyć swoje zaangażowanie wyłączenie do terytorialnej obrony zbiorowej przeciw Rosji, dwa procent powinny stanowić minimum gwarantujące europejską autonomię strategiczną. W konsekwencji Zobowiązanie w dziedzinie inwestycji obronnych powinno progresywnie ewoluować od wysiłków w dużej mierze wymuszanych przez Stany Zjednoczone do działań, których Europejczycy będą wymagać od siebie nawzajem.

Z drugiej strony, funkcją NATO nie jest przede wszystkim dbanie o sprawiedliwość - równe korzyści za równy wkład. Osiągnięcia, to jest korzyści osiągane z członkostwa, zawsze będą ważniejsze niż nakłady. Ważne, żeby indywidualne nakłady maksymalnie przyczyniały się do wspólnego sukcesu. Różnorodność członków Sojuszu (dużych i małych, dysponujących różnymi zasobami i sieciami wpływów) oznacza, że zawsze będą oni w różny sposób przyczyniać się do wspólnego celu.

Rolą NATO musi być promowanie działań oraz znajdowanie sposobów łączenia ze sobą różnych wkładów w celu osiągnięcia maksymalnego efektu strategicznego. Jest to bardziej efektywne niż formułowanie wytycznych dotyczących standardowego wkładu, co mogłoby sprawić, że NATO będzie zbyt silne w pewnych domenach, a zbyt słabe w innych. Gdy NATO podejmuje wyzwania XXI wieku, można argumentować, że szerokie i zróżnicowane spektrum wielorakich zasobów, umiejętności i wiedzy oraz zdolności zapewni Sojuszowi przewagę w porównaniu z jego przeciwnikami. Dobrym przykładem jest Rosja ze swoją większą potęgą wojskową oraz strategią opartą na zastraszaniu. Jednak nie wystarczy pozyskiwanie różnorakich zasobów – wyzwaniem dla NATO jest nauczyć się, jak z nich korzystać.

W związku z tym dostrzegam cztery obszary, w których Sojusz musi stać się lepszym rozgrywającym.

Stała ocena zagrożeń rysujących się na horyzoncie

Po pierwsze, potrzebujemy intensyfikacji rozmów wśród członków Sojuszu o trendach i wydarzeniach, które kształtują przyszłe bezpieczeństwo.

Na przykład Chiny będą miały o wiele większy wpływ na stosunki międzynarodowe w XXI wieku niż Rosja i będą go wywierać w bardzo odmienny sposób. Już teraz Chiny wysuwają się na czoło w wyznaczaniu trendów technologicznych w dziedzinie sztucznej inteligencji oraz bioinżynierii, a także łączności 5G, która będzie podstawą internetu rzeczy. Zwiększają swoje inwestycje w Afryce, Europie i na Bliskim Wschodzie oraz wysyłają więcej żołnierzy na potrzeby misji pokojowych ONZ. Już teraz, gdy członkowie NATO dyskutują nad sensownością dopuszczenia firmy Huawei do swoich sieci IT, widzą, iż Chiny mogą ich dzielić, podczas gdy Rosja - ogólnie mówiąc - zazwyczaj ich jednoczy.

Zastępca Sekretarza Generalnego NATO Rose Gottemoeller uczestniczy w Forum Xiangshan podczas sesji na temat „Sztuczna inteligencja i prowadzenie działań zbrojnych”, Pekin, Chiny – 25 października 2018 r. © NATO
)

Zastępca Sekretarza Generalnego NATO Rose Gottemoeller uczestniczy w Forum Xiangshan podczas sesji na temat „Sztuczna inteligencja i prowadzenie działań zbrojnych”, Pekin, Chiny – 25 października 2018 r. © NATO

Ponieważ “model chiński” będzie głównym konkurentem liberalnej demokracji, kluczowe pytanie będzie brzmieć: jak członkowie Sojuszu będą się obchodzić z Chinami. Nie chodzi o to, żeby postrzegać Chiny jako kolejne wyzwanie militarne, ale żeby najlepiej zrozumieć ten kraj i angażować go we wspólne działania. Być może przyszedł czas, aby powołać Radę NATO-Chiny, albo co najmniej nawiązać strategiczny dialog. W przeszłości współpraca w dziedzinach wspólnego zwalczania piractwa w Zatoce Adeńskiej oraz wspomagania ONZ i Unii Afrykańskiej w budowaniu potencjału wskazują na potencjał stosunków NATO-Chiny. Na początek NATO powinno wyznaczyć jakiegoś prominentnego dyplomatę lub urzędnika, który skoncentrowałby się na Chinach i nawiązałby sieć kontaktów z Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą oraz z cywilnym kierownictwem.

Poza Chinami, inne kluczowe kwestie muszą bardziej systematycznie być przedmiotem uwagi Sojuszu. Na przykład, chociaż NATO rozwija swoją politykę kosmiczną, Sojusz nadal nie zadeklarował, że przestrzeń kosmiczna jest obszarem operacyjnym, ani nie przyjrzał się poważnie rosnącej zależności nawigacji, kalibracji w czasie, śledzenia i ustalania celów od zasobów rozlokowanych w przestrzeni kosmicznej. A jednak 58 państw umieściło satelity na orbicie i większość usług umożliwianych przez przestrzeń kosmiczną, od których NATO jest uzależnione, ma podwójne zastosowanie (cywilne / komercyjne i wojskowe). Rozwój obrony rakietowej, pocisków hipersonicznych, dronów i przetwarzania danych, nie wspominając o zdolnościach w zakresie wczesnego ostrzegania i cyberbezpieczeństwa – wszystko to sprawi, że konkurencja w przestrzeni kosmicznej będzie się zaostrzać. Satelity będą bardziej podatne na manipulacje, zakłócenia i zniszczenie, a rozstrzygnięcie konfliktu będzie w coraz większym stopniu uzależnione od tego, kto lepiej wykorzysta przestrzeń kosmiczną. Właśnie dlatego Stany Zjednoczone ostatnio powołały Siły Kosmiczne i planują utworzenie dowództwa kosmicznego.

Inne kwestie wymagające uwagi, to rola Rosji w wywieraniu wpływów poza Europą, zwłaszcza w Afryce i na Bliskim Wschodzie oraz rodzące się znaczenie takich podmiotów, jak Indie, czy Arabia Saudyjska. Jednak nie tylko tradycyjne państwa z tradycyjnymi potencjałami zmieniają charakter bezpieczeństwa. Równie ważne kwestie, którymi trzeba się zająć brzmią: Jak decyzje wielkich przedsiębiorstw technologicznych będą kształtować i kontrolować przyszłość internetu i interakcji społecznych? Jak przegrupuje się ISIS/Daesh i jak zdefiniuje on nowy model biznesowy post-kalifatu? Albo, jak zorganizowana przestępczość osłabia rządy i podsyca korupcję?

NATO nie może polegać na rzadkich spotkaniach ministerialnych lub okazyjnych briefingach prezentowanych przez krajowych dyplomatów przewijających się przez Brukselę. Ostatnie kryzysy, jak ten pomiędzy Indiami i Pakistanem w Kaszmirze pokazują, jak szybko wydarzenia mogą wymknąć się spod kontroli i mieć globalne skutki. NATO musi pomyśleć o tym, jak lepiej dopasować swoją świadomość sytuacyjną i mechanizmy konsultacji do szybko zmieniających się i nieprzewidywalnych warunków bezpieczeństwa. Sojusz nie może być postrzegany wyłącznie jako organizacja zajmująca się w wąski sposób ograniczonym zestawem zagadnień i to wyłącznie w swoim bezpośrednim sąsiedztwie.

Odstraszanie zagrożeń hybrydowych

Drugim obszarem, w którym Sojusz musi poprawić swoje wyniki jest odstraszanie zagrożeń mieszczących się poniżej progu Artykułu 5. Wojna hybrydowa jest skomplikowana, ponieważ granica pomiędzy tym, co legalne i nielegalne, jest cienka. Kiedy normalne transakcje biznesowe stają się formą ingerencji wrogiego państwa? Jak możemy powstrzymywać naszych przeciwników przed posługiwaniem się przeciwko nam technologią, którą sami stworzyliśmy? Niektórzy komentatorzy deklarowali, że odstraszanie nie może być skuteczne przeciwko zagrożeniom hybrydowym, ponieważ mają one wielopostaciowy charakter i po prostu ujawniają polaryzacje i podziały, które już teraz są tak powszechne w naszych społeczeństwach.

Z pewnością nie ma łatwego i natychmiastowego rozwiązania, które umożliwiłoby skuteczne odstraszanie w obszarze hybrydowym takiego, jak pozyskanie broni nuklearnej, aby zneutralizować potencjał nuklearny przeciwnika. Rzeczywiście pierwszym krokiem jest odstraszanie przez zanegowanie korzyści lub pozbawianie przeciwnika owoców agresji dzięki odporności i szybkiej regeneracji potencjału. Jednak reakcja na przeprowadzony przez Rosję atak chemiczny w Salisbury w ubiegłym roku pokazała cały szereg innych kroków, które można podjąć. Sprawcy zostali wskazani i potępieni dzięki ujawnieniu materiałów wywiadowczych, doszło do skoordynowanego wydalenia dużej liczby rosyjskich dyplomatów. NATO i Unia Europejska zjednoczyły swoje działania i obie organizacje podjęły analizę swojej gotowości oraz zasobów umożliwiających reagowanie na ataki chemiczne i biologiczne.

Atak na byłego szpiega Skripala i jego córkę w Salisbury (Wielka Brytania) 4 marca 2018 roku był pierwszym przypadkiem ofensywnego zastosowania środka paraliżującego na terytorium Sojuszu od jego powstania. Członkowie Sojuszu zjednoczyli się w wyrażaniu głębokiego zaniepokojenia w związku ze złamaniem norm i umów międzynarodowych. © Reuters
)

Atak na byłego szpiega Skripala i jego córkę w Salisbury (Wielka Brytania) 4 marca 2018 roku był pierwszym przypadkiem ofensywnego zastosowania środka paraliżującego na terytorium Sojuszu od jego powstania. Członkowie Sojuszu zjednoczyli się w wyrażaniu głębokiego zaniepokojenia w związku ze złamaniem norm i umów międzynarodowych. © Reuters

Podsumowując, odstraszanie może być stopniowo budowane przeciwko kampaniom hybrydowym poprzez wiarygodne wskazanie sprawców, nazwanie ich i potępienie. Poprzez proporcjonalne reakcje, które nie wywołują eskalacji, ale pokazują, że ataki hybrydowe będą konsekwentnie odpierane w zbiorowy i skoordynowany sposób. Ważne jest też zidentyfikowanie i usunięcie słabych elementów w natowskim spektrum infrastruktury krytycznej, zarówno w wymiarze materialnym, jak i wirtualnym. Reakcje te będą obejmować fazy prób i błędów, gdy Sojusz będzie sprawdzać, co najlepiej skłoni przeciwnika do ponownego przemyślenia zamiarów. Wymogą także stworzenie wspólnego katalogu środków – zarówno już istniejących, jak i nowych – oraz poznanie metod ich stosowania w ukierunkowany sposób zarówno przeciwko państwom, jak i przeciwko pionkom, którymi one się posługują.

Przede wszystkim NATO będzie musiało wypracować kulturę stałej gotowości do działania, niezawodnego wywiadu oraz zdolności do regularnego i szybkiego podejmowania całej masy drobnych decyzji, zamiast wielkich postanowień podejmowanych rzadko i za późno. Jednak, o ile NATO będzie mogło skuteczniej działać poniżej progu Artykułu 5, mniej prawdopodobne będzie, żeby musiało się w przyszłości zmagać z zagrożeniami powyżej tego progu.

Odbudowa układów partnerstwa

Trzecim obszarem, na który Sojusz musi zwracać więcej uwagi są układy partnerstwa. Jednym z największych sukcesów NATO od zakończenia zimnej wojny jest skłonienie około 40 państw do stworzenia z nim strukturalnych układów partnerstwa. Oparte one zostały na wspólnych korzyściach. Partnerzy udostępniali żołnierzy na potrzeby operacji prowadzonych przez NATO, jednocześnie mając dostęp do wielonarodowego forum wymiany poglądów i rozwijania praktycznej współpracy odnośnie do wspólnych problemów bezpieczeństwa. Partnerstwo z członkami Sojuszu sprawiło ugruntowanie ich własnej roli w dziedzinie międzynarodowego bezpieczeństwa. Interoperacyjność była i jest w równym stopniu intelektualna, jak i wojskowa i praktyczna. Partnerzy zostali pociągnięci do Sojuszu, jako do wspólnoty demokratycznych państw, a jednocześnie wzmacniają oni legitymizację NATO w ONZ i w szerszym świecie. Jednym słowem, obopólne korzyści. Jednak obecnie są one zagrożone, jako że priorytety Sojuszu się zmieniają i główna uwaga przesuwa się ponownie na obronę zbiorową.

Wielkie nadzieje wiązano kiedyś z Radą Partnerstwa Euroatlantyckiego. Obecnie konsultacje podejmowane są ad hoc, a inne ramy partnerstwa, takie jak Dialog Śródziemnomorski lub Stanbulska Inicjatywa Współpracy, potrzebują nowej energii i poczucia celu. Poza ograniczoną liczbą układów partnerskich, na przykład ze Szwecją i z Finlandią, NATO nie wypracowało ogólnej wizji takiej formy współpracy. Jednak w świecie, w którym multilateralizm jest zagrożony, ta sieć jest cennym atutem i musi być ponownie ożywiona, zanim obumrze.

W szczytowym momencie, kierowane przez NATO Międzynarodowe Siły Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF, 2003-2014) liczyły ponad 130 tysięcy żołnierzy z 50 państw członkowskich i partnerskich NATO. Wsparcie partnerów jest kontynuowane dla misji Resolute Support. © NATO
)

W szczytowym momencie, kierowane przez NATO Międzynarodowe Siły Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF, 2003-2014) liczyły ponad 130 tysięcy żołnierzy z 50 państw członkowskich i partnerskich NATO. Wsparcie partnerów jest kontynuowane dla misji Resolute Support. © NATO

Jakimś rozwiązaniem jest podjęcie debaty nad normami działań układów partnerstwa, które w miarę się sprawdziły, na przykład poprzez znajdowanie porozumienia w zakresie promowania agendy Kobiety, pokój i bezpieczeństwo, roli prywatnych firm ochroniarskich oraz ochronie osób cywilnych i zwalczaniu przemytu. W obecnym środowisku bezpieczeństwa pilnie potrzebne są nowe normy przeciwdziałania wyzwaniom takim, jak zagrożenia cybernetyczne, autonomiczne systemy uzbrojenia, media społecznościowe oraz zakłócenia GPS i satelity, żeby wskazać tylko nieliczne. NATO nie jest może miejscem, gdzie powinno się formalnie negocjować normy, ale jest użytecznym forum do rozdzielania dobrych i złych pomysłów, budowania konsensusu oraz gromadzenia przy jednym stole różnych podmiotów, w tym organizacji pozarządowych i sektora prywatnego.

Jednocześnie, gdy w tak wielkim stopniu obraz NATO jest wiązany z coraz wyższymi budżetami obronnymi i coraz bardziej zaawansowanymi technicznie zdolnościami wojskowymi, odbudowa układów partnerstwa może upewnić naszą opinię publiczną, że Sojusz ma polityczne, a nie tylko wojskowe podejście do problemów bezpieczeństwa.

Zachęcanie do rozwoju europejskiej obronności

Wreszcie Sojusz musi zmierzyć się z kwestią europejskiej obronności. Od samego początku istnienia NATO istniał w nim głęboki podział odnośnie do tego, czy powinien on zachęcać, czy zniechęcać do budowania wyraźnie europejskiej (a teraz unijnej) tożsamości w dziedzinie obrony.

We wczesnych latach pięćdziesiątych amerykański sekretarz stanu John Foster Dulles groził Europejczykom „niezwykle bolesną rewizją decyzji”, jeżeli nie stworzą oni większej liczby europejskich (a konkretnie niemieckich) dywizji. Skutkiem tego było powołanie Europejskiej Wspólnoty Obronnej (EDC), która została odrzucona przez francuskie Zgromadzenie Narodowe w sierpniu 1954 roku.

Ponad 60 lat później, debata nad tym czy powinna istnieć europejska armia, albo europejska autonomia strategiczna trwa w najlepsze. Niektórzy życzyliby sobie zwiększenia zdolności europejskich bez oddzielnych instytucji, inni chcieliby instytucji bez zbytniego troszczenia się o dodatkowe zdolności. Raz stawia się tezę, iż koncepcja europejskiej obronności jest potrzebna jako zabezpieczenie przed brakiem zaangażowania ze strony USA. Kiedy indziej jest ona postrzegana jako sposób wzmocnienia Sojuszu i partnerstwa transatlantyckiego poprzez przezwyciężenie rozdrobnienia europejskich budżetów obronnych i programów zamówień publicznych oraz skuteczniejsze wydatkowanie euro dzięki wspólnym programom.

Przez wiele dziesięcioleci wysiłki te były blokowane przez niespójną postawę Stanów Zjednoczonych (czy my to popieramy, a jeśli tak, na jakich warunkach?) oraz spory wśród samych Europejczyków (czy zdołamy wypracować wspólną kulturę odnośnie do użycia siły i w jaki sposób te wysiłki mogą posłużyć nam wszystkim, a nie będą wspierać indywidualnych planów jednego lub dwu kluczowych członków Unii Europejskiej?).

Jednak teraz jesteśmy w krytycznym punkcie. Unia Europejska ogłosiła serię inicjatyw idących najdalej od czasów porażki Europejskiej Wspólnoty Obronnej. Aspiracje są tu wspierane przez struktury i środki. Mamy Stałą Współpracę Strukturalną (PESCO) z 34 wielonarodowymi projektami, Europejski Fundusz Obronny z pierwotną kapitalizacją w kwocie 13,5 miliardów euro oraz Europejską Inicjatywę Interwencyjną (E2I) , która ma promować wspólną kulturę strategiczną w zakresie projekcji sił i planowania misji. Francuski prezydent Emmanuel Macron zaproponował Europejską Radę Bezpieczeństwa oraz konsolidację obronnej i technologicznej bazy przemysłowej Unii Europejskiej. Jednak mamy też Brexit i wyzwanie, jakim jest utrzymanie Zjednoczonego Królestwa jako członka Sojuszu mocno usadowionego również w europejskiej obronie, od wywiadu i współpracy policyjnej, po brygady bojowe.

Uczestniczący w posiedzeniu ministrów obrony Unii Europejskiej w Rumunii 30 stycznia 2019 roku Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zadeklarował: „Dla NATO dobre jest to, że Europa, Unia Europejska robi więcej wspólnie jeśli chodzi o obronę, ponieważ wierzymy, że uda nam się zbudować nowe zdolności, zwiększyć wydatki na obronę, a także odnieść się do rozdrobnienia europejskiego przemysłu obronnego.” © NATO
)

Uczestniczący w posiedzeniu ministrów obrony Unii Europejskiej w Rumunii 30 stycznia 2019 roku Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zadeklarował: „Dla NATO dobre jest to, że Europa, Unia Europejska robi więcej wspólnie jeśli chodzi o obronę, ponieważ wierzymy, że uda nam się zbudować nowe zdolności, zwiększyć wydatki na obronę, a także odnieść się do rozdrobnienia europejskiego przemysłu obronnego.” © NATO

W związku w tym, zadaniem NATO jest odpowiedzieć na pytanie, jak z jednej strony zachęcać do rozwoju tych europejskich inicjatyw, ale z drugiej pomóc w pokierowaniu nimi. Oczywiście należy się wystrzegać niepotrzebnych duplikacji. Jednak priorytetem musi być zmniejszenie presji wywieranej na USA poprzez umożliwienie Europejczykom podejmowanie misji obrony zbiorowej w wysokim krańcu spektrum w ramach NATO, lepsze wspieranie stabilizacji w Afryce i na Bliskim Wschodzie, zdefiniowanie zakresu solidarności europejskiej w zakresie reagowania na wydarzenia takie, jak ataki cybernetyczne i terrorystyczne lub katastrofy naturalne (Artykuły 42.7 i 222 traktatu lizbońskiego) oraz wydawanie euro przeznaczonych na obronę z lepszym skutkiem dzięki integracji wysiłków oraz zwiększeniu inwestycji w najbardziej zaawansowane technologie.

Przede wszystkim NATO będzie musiało wypracować nowe porozumienie transatlantyckie - takie w którym Stany Zjednoczone będą akceptować rzeczywistość integracji obronności w ramach Unii Europejskiej i przestaną postrzegać ją jako konkurenta lub zagrożenie dla NATO. W ramach tego układu państwa europejskie muszą spełnić swoje zobowiązania odnośnie do zdolności oraz muszą podejmować wysiłki w sposób wzmacniający ogólną zdolność NATO do przezwyciężania wyzwań na Wschodzie i na Południu, a także zwalczania zagrożeń hybrydowych. W tym celu Unia Europejska będzie musiała być szczodra wobec członków NATO nienależących do UE na zasadach ścisłego stowarzyszenia, w zamian za znaczący wkład w jej wysiłki. Aspiracje Unii Europejskiej w dziedzinie obrony nie przeminą, ale nie będzie także kresu istnienia NATO. Zadaniem tego pokolenia przywódców politycznych jest, aby obie koncepcje wreszcie mogły wspólnie być realizowane.

70. rocznica powstania Sojuszu przyniesie bardzo wiele opracowań dotyczących minionych osiągnięć NATO oraz wiele deklaracji poważania i zaangażowania. Wszystko to sprzyja dobrym celom. Jednak rocznica jest także szansą na jakieś nowe „wzorcowanie” polityczne, które zapewni Sojuszowi sukces w kolejnych siedmiu dziesięcioleciach. Tej szansy nie należy zmarnować.