Populizm wrogo nastawiony do establishmentu niewątpliwie znajduje się na fali wznoszącej w całym świecie zachodnim. Od obietnicy wyborczej Donalda Trumpa, który zobowiązał się „osuszyć to bagno” w Waszyngtonie, poprzez Brexit, po potęgę ugrupowań takich, jak włoski Ruch Pięciu Gwiazd na lewicy, czy niemiecka Alternatywa dla Niemiec z prawej strony sceny politycznej, odrzucanie starych dogmatów, a wraz z nimi elit i instytucji politycznych, okazuje się potężnym hasłem.

Można dyskutować o przyczynach i oczywiście inne specyficzne czynniki odgrywają rolę w Europie, a inne w USA lub nawet w różnych częściach Europy. Nie ma jednak wątpliwości co do tego, iż Moskwa aktywnie promuje tę falę, nie tylko dlatego, że jest ona wyzwaniem dla przesłanek powojennego liberalnego ładu międzynarodowego opartego na wartościach, ale także dlatego, że stwarza ona realne zagrożenia dla bezpieczeństwa w Europie.

Rozdarta Unia Europejska

Chociaż łatwo jest potępiać Unię Europejską za jej słoniowe procedury i bizantyjski sposób prowadzenia polityki, jest ona także fundamentalnym składnikiem architektury bezpieczeństwa na tym kontynencie. Po części jej wyzwanie polega na tym, że jest ona nie tylko ofiarą wspomnianej fali populizmu, ale także jej przyczyną.

Dla najbardziej zagorzałych federalistów w Brukseli Brexit oznacza, że przyszedł czas, aby dalej i szybciej pchać do przodu integrację w ramach Unii Europejskiej; dotychczasowym sceptykom daje on swobodę rozważania kolejnych „wyjść”. © REUTERS
)

Dla najbardziej zagorzałych federalistów w Brukseli Brexit oznacza, że przyszedł czas, aby dalej i szybciej pchać do przodu integrację w ramach Unii Europejskiej; dotychczasowym sceptykom daje on swobodę rozważania kolejnych „wyjść”. © REUTERS

Silnym czynnikiem sprawczym jest – nie do końca nieuzasadnione – poczucie, że brukselskie elity opowiadają się za projektem unifikacji politycznej niezharmonizowanej z interesami i ambicjami krajowych wyborców. Chociaż zwroty i zawiłości brytyjskiej polityki po referendum nie wyjaśniają zbyt wiele (hasło „Brexit oznacza Brexit” trudno uznać za strategię), niemniej jednak perspektywa wycofania się Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej zaostrzyła ten problem. Dla najbardziej zagorzałych federalistów w Brukseli samodzielne wykluczenie się ich najbardziej nieprzejednanego oponenta oznacza, że przyszedł czas, aby dalej i szybciej pchać do przodu integrację w ramach Unii Europejskiej. Jednak dotychczasowym sceptykom Brexit daje swobodę rozważania kolejnych „wyjść”.

Jest to nie tylko problem polityczny i ekonomiczny. Jeżeli można wyciągnąć jeden podstawowy wniosek z aktualnych dyskusji na temat podejścia Rosji do wojny – niezależnie od tego, czy użyjemy określenia wojna hybrydowa, nielinearna lub asymetryczna – brzmi on, iż w XXI wieku konflikt jest rozgrywany w równej mierze na płaszczyźnie polityki, morale, gospodarki i metod rządzenia, jak na polu walki. Chociaż NATO pozostaje niezastąpionym sojuszem wojskowym, Unia Europejska mogłaby odgrywać nieocenioną rolę w tych dziedzinach, które słusznie pozostają poza kompetencjami NATO.

Wspomniana fala populizmu ma szersze implikacje dla bezpieczeństwa i jest wyzwaniem zarówno dla Unii Europejskiej, jak i dla NATO, jako dla organizacji opartych na wartościach. © NATO
)

Wspomniana fala populizmu ma szersze implikacje dla bezpieczeństwa i jest wyzwaniem zarówno dla Unii Europejskiej, jak i dla NATO, jako dla organizacji opartych na wartościach. © NATO

Unia Europejska już teraz buduje swoją rolę w dziedzinie bezpieczeństwa, chociaż w dużej mierze nadal odbywa się to bardziej na poziomie deklaracji niż działań. Równoległe europejskie struktury dowodzenia nie muszą duplikować ani podważać NATO – ale mogą to czynić i właśnie z tego wynika entuzjazm Moskwy wobec nich. Reprezentują one jednak także długoterminową inicjatywę, w której bardziej chodzi o poparcie impulsów federalistycznych niż o realne wzmocnienie sił zbrojnych.

Zwłaszcza wobec perspektywy utraty Zjednoczonego Królestwa – oraz największego wojskowego budżetu w Europie – Unia Europejska musi skoncentrować się na dwu równoległych priorytetach: po pierwsze musi zwiększać bezpieczeństwo „niekinetyczne” poprzez udoskonalanie wspólnego kontrwywiadu oraz metod ochrony finansowej i politycznej; po drugie musi zachęcać swoje państwa członkowskie do przeznaczania stosownych środków na ich własne siły zbrojne. Jednak, jeżeli Unia Europejska rozpadnie się lub wyblaknie tak, że straci znaczenie, poszczególne państwa będą w większości daleko mniej chętne i zdolne do realizowania tych potrzeb.

NATO pośrodku

NATO zmaga się z innymi wyzwaniami niż Unia Europejska. Chociaż regularnie jest on ulubionym celem ataków ze strony populistów, w tym francuskiej Marine Le Pen, ogólnie mówiąc mniej widoczne są posunięcia państw, które zmierzałyby do opuszczenia lub rozwiązania Sojuszu. Debaty koncentrują się raczej na kwestii, czy ewentualni nowi członkowie, zwłaszcza Szwecja i Finlandia, naprawdę powinni do niego wstąpić, a także na motywowaniu państw członkowskich do podniesienia ich budżetów obronnych do 2% produktu krajowego brutto (PKB), które NATO uznaje za podstawowe minimum. Co więcej, niektórzy populiści z prawicy, jak rządząca w Polsce partia Prawo i Sprawiedliwość, to zagorzali zwolennicy Sojuszu. (Polska nie tylko osiągnęła poziom 2%, ale jest zdecydowana go przekroczyć.)

Zatem wyzwanie, jakie europejscy populiści stawiają NATO ma bardziej charakter operacyjny niż egzystencjalny. Są tacy, zwłaszcza na krańcu śródziemnomorskim, którzy uważają, że większe zagrożenie napływa z Bliskiego Wschodu i Afryki, z niż Rosji oraz którzy krytykują aktualny nacisk na nadzorowanie przestrzeni powietrznej państw bałtyckich oraz wysunięte rozmieszczanie sił wzdłuż wschodniej granicy Sojuszu.

Częściej nastroje oscylują bardziej w kierunku samowystarczalności. Według badania Pew Research Centre z 2016 roku [a href=http://www.pewglobal.org/2016/06/13/europeans-face-the-world-divided/]w wielu państwach zdecydowana większość ankietowanych - 83% w Grecji, 77% na Węgrzech, 67% we Włoszech oraz 65% w Polsce – wyraziła przekonanie, iż inne państwa powinno się pozostawić, by samodzielnie rozwiązywały swoje problemy. Raczej nie jest zbiegiem okoliczności fakt, że w trzech z tych czterech państw rządzą populiści, a we Włoszech Ruch Pięciu Gwiazd – w czasie pisania tekstu – ostro konkuruje w sondażach z Partią Demokratyczną. Przekaz populistów jest zasadniczo wrogi wobec sojuszów i wzajemnych zobowiązań.

Podczas kampanii Donald Trump był sceptycznie nastawiony do „przestarzałego” NATO, chociaż przy innych okazjach wyrażał oddanie wobec Sojuszu. © REUTERS
)

Podczas kampanii Donald Trump był sceptycznie nastawiony do „przestarzałego” NATO, chociaż przy innych okazjach wyrażał oddanie wobec Sojuszu. © REUTERS

Oczywiście przyszłość pokaże, jak być może będzie wyglądać wyzwanie ze strony amerykańskich populistów. Podczas kampanii Donald Trump był sceptycznie nastawiony wobec „przestarzałego” NATO, a zwłaszcza wobec zobowiązania USA do ochrony państw członkowskich, które nie wnoszą takiego wkładu we własną obronę, jaki jego zdaniem jest stosowny. Z drugiej strony, przy innych okazjach, wyrażał on oddanie wobec Sojuszu i jest ograniczony w swoich posunięciach przez Kongres oraz aparat władzy, które w przytłaczającej mierze wspierają kontynuację pozytywnej roli USA w Sojuszu. Realistycznie rzecz ujmując, populistyczne zagrożenie dla NATO z drugiej strony Atlantyku polega nie na możliwości wycofania się, ale raczej na apatii. Jego spełnieniem byłby rząd, który postrzega rzeczywistą korzyść w nawiązywaniu dwustronnych relacji – być może nawet z Rosją – a nie w wielostronnym zaangażowaniu.

Korzystne aspekty

Brytyjczycy przekonują się, że łatwiej jest obiecać niezaangażowanie niż je osiągnąć. Co więcej, nie każda obietnica wyborcza stanie się kiedykolwiek polityką - zwłaszcza gdy mogłoby to oznaczać odwrócenie polityki prowadzonej przez dziesięciolecia. Przede wszystkim, ważne jest, żeby nie poddawać się poczuciu skumulowanej bezradności: nic nie jest bardziej korozyjne niż pozwolenie, aby dyskusja przeszła od fazy: czy sojuszom grozi rozwiązanie do fazy: jak najlepiej pokierować tym procesem.

Poza tym jest jeszcze przewrotna możliwość, że – w długiej perspektywie - wspomniane nowe wyzwania mogą okazać się twórcze. Wyzwaniem dla NATO jest zmusić Sojusz do wyostrzenia przekazu dotyczącego jego wartości dla wszystkich jego członków. Co więcej, bez łatwych gwarancji ze strony Stanów Zjednoczonych państwa europejskie będę musiały poważniej podejść do swojej własnej obrony. (Z 28 państw członkowskich aktualnie tworzących Unię Europejską, 22 to członkowie NATO.) Łączny produkt krajowy brutto Unii Europejskiej wynosi nico poniżej 17 bilionów USD, tylko trochę więcej niż o bilion USD poniżej PKB USA .Jednak różnica w budżetach wojskowych jest ogromna: Unia Europejska wydaje w sumie poniżej około 219 miliardów USD w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi , które wydają 618,7 miliarda USD..

Bez wątpienia Europa mogłaby nadrobić braki wywołane zmniejszeniem poparcia ze strony USA, ale nie byłoby to potrzebne – z pewnością nie wobec Rosji, która jest w stanie wydawać jedynie 43 miliardy USD na swoje cele wojskowe. (Oczywiście nie można tego wprost porównać, choćby dlatego, że rządy autorytarne mogą osiągać więcej dysponując mniejszymi zasobami – jednak nie aż tak dużo więcej.)

Bez łatwych gwarancji ze strony Stanów Zjednoczonych państwa europejskie będę musiały poważniej podejść do swojej własnej obrony i zwiększyć wydatki wojskowe. (Wydatki na obronę w państwach NATO w latach 2009-2016) © NATO
)

Bez łatwych gwarancji ze strony Stanów Zjednoczonych państwa europejskie będę musiały poważniej podejść do swojej własnej obrony i zwiększyć wydatki wojskowe. (Wydatki na obronę w państwach NATO w latach 2009-2016) © NATO

W każdym razie nie chodzi o prostą arytmetykę i porównanie liczby żołnierzy. Jak stwierdzono powyżej, nowoczesne „nielinearne” wyzwania dla bezpieczeństwa dotyczą w równej mierze sposobów rządzenia, co siły ognia. Posługując się całym szeregiem niekinetycznych metod, od szpiegostwa i hackerstwa, po dezinformację i niejawne finansowanie użytecznych ruchów politycznych, Moskwa usiłuje poszerzać istniejące pęknięcia zarówno w obrębie NATO, jak i Unii Europejskiej. Ruchy populistyczne często bywają sojusznikami i ulubionymi narzędziami ze względu na odrzucanie przez nie dotychczasowych instytucji, norm, a nawet fundamentalnych pojęć określających nowoczesny globalny system.

Jeżeli Unia Europejska będzie wolała udawać, że jej przetrwanie jest po prostu kwestią lepszego PR lub pomnażania federalizmu, jej przyszłość jest pod znakiem zapytania. Jednak jest jeden sposób, w jaki mogłaby ona potwierdzić swoje znaczenie – przedstawiając się, jako potężna siła wspierająca swoje państwa członkowskie w ich obronie przed niekinetycznymi wyzwaniami. Gdyby udało się to rozegrać we właściwy sposób, mógłby to być wzorcowy przykład tego, jak Unia Europejska może tworzyć synergię i wspierać swoich członków zamiast narzucać brukselski punkt widzenia. Jednocześnie nie tylko wzmocniłaby bezpieczeństwo w Europie oraz odstraszyła rosyjską agresję, ale także pozbawiłaby populistów części ich antyunijnej amunicji.

Nikt nie kwestionuje wyzwania, jakim jest populizm dla instytucji zachodnich, w tym dla NATO i Unii Europejskiej. Jednak nadużywane hasło, iż wyzwanie jest jednocześnie ukrytą szansą tym razem jest prawdziwe. Odpowiadając populistycznym krytykom, obie organizacje mogą dalej odnawiać się i jednocześnie wzmacniać bezpieczeństwo Zachodu w erze wyzwań, które są co najmniej w równej mierze polityczne, jak i wojskowe.