15 years of flying 'Mummy’s flag'
15 lat minęło odkąd węgierska flaga zawisła przed Kwaterą Główną NATO. Jeżeli ktoś zapytałby mnie dzisiaj, co czułam tamtego dnia, pierwsze słowo, jakie mi się zawsze nasuwa to duma.
Zasłużyłam sobie na przywilej uczestniczenia w wielkich obchodach moim drobnym wkładem w postaci pracy na stanowisku asystentki ambasadora w misji przy NATO. Pamiętam całe to zamieszanie związane ze zmianą nagłówków na papierach firmowych, tabliczek na drzwiach i identyfikatorów. Nie byliśmy już Węgierską Misją przy NATO – staliśmy się Stałą Węgierską Delegacją, a mój ambasador został stałym przedstawicielem (‘PermRep’) w Radzie Północnoatlantyckiej, praktycznie z dnia na dzień.
Dzień, w którym Węgry stały się członkiem Sojuszu, 12 marca 1999 roku, był i pozostanie dla mnie najbardziej historyczną datą. Razem z innymi kolegami otrzymałam oprawioną w skórę aktówkę z dyplomem od węgierskiego ministra spraw zagranicznych, który dziękował nam za ciężką pracę. W domu na półce nadal mam tę natowską aktówkę udekorowaną insygniami NATO oraz wstążką w barwach węgierskiej flagi. Chociaż nie dostaliśmy żadnych premii, mieliśmy poczucie, że wreszcie odpłacono nam za te długie godziny pracy.
Nagle uzyskaliśmy swobodny dostęp do informacji, zaproszeń i większej liczby spotkań, i mogliśmy otwierać drzwi. Polecono mi odwiedzić kancelarie kilku innych delegacji, aby zorientować się, jak należy zorganizować naszą. Słyszałam, że Delegacja Węgierska nadal przechowuje kilka moich starych dossierów.

Węgierska flaga wnoszona na maszt podczas ceremonii przystąpienia Węgier do NATO, 16 marca 1999 roku.
Wstąpienie do NATO było jednak, jak wrzucenie nas na głęboką wodę, ponieważ natychmiast zostaliśmy zaangażowani w wojnę w Kosowie.
Jednak pomiędzy dwoma oficjalnymi obowiązkami staraliśmy się także znaleźć czas, aby świętować. Razem z czeskimi i polskimi koleżankami zostałam zaproszona na wspólne przyjęcie asystentek i asystentów stałych przedstawicieli. Te wtorkowe lunche były udaną nieformalną imprezą - zwłaszcza, gdy miałyśmy świadomość, że nasi ambasadorzy odbywali w tym czasie poważne rozmowy w innym miejscu.
Członkostwo Węgier oznaczało także dla nas inne możliwości – na przykład zdobyliśmy prawo do podjęcia pracy w Międzynarodowym Sekretariacie NATO. Byłam wśród pierwszych Węgrów, którzy to zrobili.
Nawet dzisiaj moje serce przepełnia radość, gdy widzę naszą czerwono-biało-zieloną flagę dumnie powiewającą przy bramie wejściowej do Kwatery Głównej NATO. Moje dzieci nazywają ją „flagą mamy”.